W finale WIG20 stracił jednak 0,45 procent zniesiony na południe przeceną głównie spółek surowcowych z JSW i KGHM na czele, który straciły – odpowiednio – 3,96 procent i 5,61 procent. Przeciwwagą dla słabości spółek surowcowych były banki, których indeks sektorowy zyskał dziś 1,62 procent. Na wzrosty cen banków należy patrzeć nie tylko przez pryzmat posilania się słabością innych spółek, ale też poprzez wstępny szacunek inflacji CPI w Polsce, która zaskoczyła rynek wzrostem do 16,1 procent. Popyt na banki miał w sobie element pozycjonowania się rynku pod dalsze podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Sesja była również próbą przeniesienia stabilizacji z giełd bazowych, na których gracze dobrze przyjęli słabsze od obaw dane ADP, klasyczną przystawkę przed comiesięcznymi danymi z rynku pracy w USA. Z perspektywy końca sesji widać, iż w skrajnym punkcie dnia WIG20 znalazł się ledwie 13 punktów od psychologicznego i technicznego wsparcia na poziomie 1500 pkt. Zamknięcie na 1528 pkt. wskazuje, iż wykreśleniu nowego minimum bessy towarzyszyło odbicie od strefy, gdzie należało oczekiwać kontry popytu. W istocie z perspektywy technicznej można mówić nie tylko o próbie wygaszenia impulsu spadkowego w rejonie wsparcia, ale też grze o obronę strefy wsparcia. Patrząc na układ sił na wykresie WIG20 należy mówić o rozdaniu, które podkreśla podjęcie przez rynek próby skonsolidowania WIG20 między oporem w rejonie 1600 pkt. i podkreślonym dziś wsparciem na 1500 pkt. W czwartek warto oczekiwać sesji, która w największym stopniu będzie czekaniem na piątkowe dane z rynku pracy w USA. W tym kontekście warto też pamiętać, iż wejście w nowy miesiąc odbędzie się nie tylko w cieniu piątkowego raportu Departamentu Pracy, ale i przedłużonego weekendu, który wyłączy Wall Street z gry na początku nowego tygodnia.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.