Inwestorzy postanowili zrealizować zyski, gdyż nie doczekali się wystarczająco silnego impulsu do kontynuowania zakupów.
Graczy nie zadowoliły nieodbiegające od oczekiwań dane na temat wydatków konsumpcyjnych Amerykanów. Nie wystarczył im też niewielki wzrost indeksu nastrojów konsumentów publikowany przez Uniwersytet Michigan. Ostatnio dane makro ze Stanów w większości przewyższały oczekiwania rynku, zatem nic dziwnego, że w piątek liczono na powtórkę. Nic z tego.
Zawód sprawił ponadto raport analityków Goldman Sachs, którzy przewidują koniec zwyżek na rynku ropy naftowej z powodu słabnącego popytu na ten surowiec. Raport ten przyczynił się do ponad 2-proc. przeceny akcji spółek z branży naftowej, takich jak Exxon Mobil i Halliburton. W Nowym Jorku pozbywano się także akcji banków. O ponad 4 proc. spadały notowania Citigroup i JP?Morgana po ujawnieniu propozycji Kongresu dotyczącej przeniesienia na kredytodawców większej części ryzyka związanego z niestandardowymi hipotekami.
Bardzo na plus wyróżniły się na tym tle drożejące o kilkanaście procent papiery General Motors po informacji, że koncern ten wynajął Commerzbank do znalezienia kupca na udziały Opla.Inwestorzy europejscy jeszcze z rana kupowali akcje, ale na koniec dnia indeksy we Frankfurcie, Paryżu czy Mediolanie traciły po prawie 1,5 proc. Inwestorów, poza niekorzystnym przebiegiem sesji w USA, mogły też rozczarować niepokojące wieści z kluczowych spółek.
Air France-KLM zapowiedział roczną stratę, a holenderski Royal Philips Electronics przedstawił prognozę spadku sprzedaży. Akcje lotniczego giganta staniały o ponad 8 proc., Philipsa - o ponad 1 proc. Sesja w Europie miała też jednak swojego pozytywnego bohatera. Został nim brytyjski Barclays. Po ogłoszeniu, że bank zdał u regulatorów test na stabilność, jego akcje zdrożały o 17 proc.