Początek sesji na GPW zapowiadał fatalny dzień. Indeksy kontynuowały rozpoczętą w poniedziałek korektę, naśladując giełdy zagraniczne. Główną wiadomością dnia były dane na temat amerykańskiego PKB. Gdy popołudniu Departament Handlu podał, że w trzecim kwartale gospodarka rozwijała się w tempie 3,5 proc. (oczekiwano wzrostu PKB o 3,3 proc.) giełdy niemalże oszalały. Indeksy wystrzeliły w górę błyskawicznie redukując poranne straty. Później entuzjazm nieco opadł. Nie wykluczone, że popyt hamowała informacja na temat bezrobocia. Wprawdzie w ubiegłym tygodniu liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła do 530 tys., jednak analitycy oczekiwali spadku do 521 tys.
Po kilku sesjach spadków taka informacja jak ta o PKB musiała znaleźć przełożenie w lepszych wycenach akcji. Wszak po czterech kwartałach spadku PKB, wreszcie zanotowano wzrost. Tyle tylko, że był on w znacznej mierze spowodowany rządową pomocą. Głównie chodzi tu o pakiet dla motoryzacji. Ekonomiści są zgodni, że w kolejnych kwartałach takiego wyniku nie da się powtórzyć.
Rynki dodatkowo wsparł koncern Motorola, który przedstawił optymistyczne prognozy na czwarty kwartał. Lepsze wyniki za trzeci kwartał podał też koncern Procter & Gamble.
Warto zauważyć, że dobre dla giełd informacje nadeszły w najlepszym do tego momencie. Po ostatnich spadkach światowe indeksy (w tym WIG20) znalazły się na granicy średnioterminowej linii trendu wzrostowego. Jego ewentualne przełamanie mogłoby doprowadzić do pogłębienia korekty. A tak na chwilę mamy spokój.
W Warszawie na koniec dnia WIG20 zyskał 1,46 proc., choć patrząc po strukturze popytu nie wszystkie spółki cieszyły się zainteresowaniem. Na wzrost indeksu wpływ miały przede wszystkim drożejące papiery PKO BP, Pekao i KGHM, których łączny udział w indeksie przekracza 42 proc. Na te spółki przypadło też prawie połowa obrotów które sięgnęły 1,9 mld zł.