Liderami wzrostów były blue chips, a wśród nich spółki o wysokich wskaźnikach beta (czyli o ponadprzeciętnej zmienności kursów), takie jak KGHM, GTC i BZ WBK. Jedynie PBG taniało, czego powodem było lekkie rozczarowanie inwestorów wynikami za III kwartał (historycznie spółka przyzwyczaiła rynek do "przebijania" oczekiwań). Z większych transakcji na uwagę zasługuje sprzedaż akcji BH przez Skarb Państwa po 66,30 zł, co usuwa widmo podaży, które od kilku tygodni ciążyło na notowaniach banku.
Podrożały także prawa do akcji PGE. Piątkowy debiut spółki wypadł naprawdę okazale i jest dużym sukcesem samej firmy, oferujących i głównego właściciela, czyli Skarbu Państwa. Inwestorzy indywidualni zarobili na debiucie, tak więc kolejne transakcje prywatyzacyjne mogą nadal przyciągać dziesiątki tysięcy inwestorów. To dobry znak na rok 2010, rok wielkich prywatyzacji (m.in. Tauron, PZU) i wielkich debiutów (np. Polkomtel) na GPW w Warszawie.
Na marginesie - patrząc na wzrost kapitalizacji naszej giełdy oraz wolumen obrotów prawami do akcji PGE na debiutanckiej sesji, jeszcze raz należy zapytać o sensowność sprzedaży wiodącego pakietu akcji GPW zagranicznemu operatorowi już teraz. W przypadku kolejnych transakcji prywatyzacyjnych warto pomyśleć - po pierwsze - o większej puli akcji dla polskich inwestorów, po drugie - o bardziej przejrzystym przydziale akcji w krajowej transzy inwestorów instytucjonalnych.
Udany debiut PGE nie jest jednak w stanie zatrzeć złego wrażenia po wstępnej rządowej propozycji dotyczącej obniżenia składek na OFE z 7 proc. do 3 proc. Po raz kolejny w ostatnich miesiącach rząd zaskakuje, i to, niestety, negatywnie. Propozycja jest fundamentalnie zła i niebezpieczna zarówno z perspektywy naszych oszczędności emerytalnych, jak i dla wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Wielu polityków ciągle myśli o II filarze jak o środkach publicznych. A przecież to są nasze pieniądze, ciężko zapracowane, zgromadzone na naszych indywidualnych kontach, stanowiące część naszych przyszłych emerytur.Gdyby faktycznie politykom udało się wprowadzić w życie proponowane zmiany, będziemy już tylko o krok od pełnej nacjonalizacji II filaru.
Być może nie stanie się to teraz, ale nie można wykluczyć, że z sytuacją taką możemy mieć do czynienia przy kolejnym kryzysie finansowo-gospodarczym, który niekoniecznie musi być dla Polski tak łagodny, jak obecny.Wydaje się, że jedynie silny sprzeciw wyborców i groźba silnego spadku politycznego poparcia dla partii, które chciałyby przeprowadzić taką emerytalną rewolucję, mogą poskutkować zastopowaniem takich pomysłów i przeprowadzeniem prawdziwych reform, jak np. podwyższenie wieku emerytalnego z obecnych zbyt niskich poziomów.