WIG odbił się od 3-miesięcznej średniej kroczącej. Korzystny układ obroniły wskaźniki analizy technicznej. MACD, opisujący kierunek i siłę trendu, w ujęciu dziennym odbił się od poziomu równowagi, w wersji tygodniowej pozostał ponad średnią.
Stochastic, określający skalę temperatury na rynku, na wykresie dziennym odbił się z okolic wyprzedania, a na tygodniowym pozostał w strefie wykupienia, w której znajduje się od ponad 6 miesięcy. Anulowana została negatywna dywergencja, jaka powstała na wskaźniku Akumulacja/Dystrybucja, po ustanowieniu październikowej górki. Do pełni szczęścia kupującym zabrakło pokonania tegorocznego maksimum. W piątek indeks wyraźnie odbił się od niego. Trzeba jednak pamiętać, że w trendach zwyżkowych dużo ważniejsze od oporów są wsparcia.
To do tych ostatnich trzeba przywiązywać kluczowe znaczenie. średnioterminową barierę stanowi 3-miesięczna średnia, przebiegająca ok. 2 tys. pkt poniżej piątkowego zamknięcia. Poziom 450 mld USD odpływów przekroczony został w przypadku tegorocznych globalnych odpływów z funduszy pieniężnych. Ostatnie dni znów przyniosły przy tym odrodzenie zainteresowania bardziej ryzykownym inwestowaniem. Fundusze akcyjne pozyskały 10 mld USD świeżego kapitału. Przeszło 2,5 mld USD z tego trafiło do funduszy lokujących na wschodzących rynkach akcji.
Ciekawostką były największe od blisko roku tygodniowe napływy do funduszy akcji amerykańskich. Podmioty skupiające się na spółkach z branży paliwowej mają natomiast za sobą najlepszy tydzień od IV kw. 2008 r. Po słabszych początkach listopada powróciło zainteresowanie funduszami obligacji z państw rozwijających się. W listopadzie silne napływy do podmiotów bardziej ryzykownych wyhamowały wcześniejsze tempo, ale o odwróceniu się tendencji w tym względzie wciąż za wcześnie jest jeszcze mówić. Co przy tym ciekawe, mimo korzystnej dla rynków akcji sytuacji w zakresie globalnego przepływu kapitału, indeksy nie poczyniły od II połowy września wyraźnego postępu w marszu w górę.
światowy indeks jest tylko symbolicznie na plusie. Z ciekawym zjawiskiem, które wcześniej nie występowało, mamy do czynienia w amerykańskiej gospodarce – bezrobotni tracą prawo do zasiłku. Widać to po dysproporcji pomiędzy stopą bezrobocia a liczbą osób pobierających zasiłek. Pierwsza wciąż rośnie, druga systematycznie maleje.