W okresie minionego roku ceny akcji małych spółek wzrosły o prawie 100 proc. Może to ostrożniejszych uczestników rynku zniechęcać do dalszych zakupów, ale warto pamiętać, że w czterech poprzednich cyklach maksymalne roczne tempo wzrostu osiągnięte przez sWIG80/WIRR sięgało 229 proc. (w 1997 r.), 225 proc. (w 2004 r.) oraz 179 proc. (w 2007 r.).
Jedynie cykl w 2000 roku okazał się słabszy - maksymalna dynamika roczna indeksu małych spółek wyniosła "zaledwie" niecałe 90 proc. (w kwietniu 2000 r.). Jeśli weźmiemy cztery poprzednie cykliczne hossy na sWIG80/WIRR i uśrednimy je, to otrzymamy wzorzec, który - gdyby zaczepić go w dołku ostatniej bessy z lutego 2009 r., kończyłby zwyżki za ponad 14 miesięcy na poziomie 24342 pkt.
Na zamknięciu czwartkowej sesji sWIG80 miał wartość o ponad połowę niższą (11976)! Najsłabszy z czterech ostatnich cyklicznych "rynków byka" na GPW, czyli hossa, która rozegrała się pomiędzy październikiem 1998 a lipcem 2000 r., podniósł wartość indeksu małych spółek na GPW o 160 proc. Gdyby obecna hossa okazała się równie słaba, sWIG80 osiągnąłby poziom wyższy od czwartkowego zamknięcia o 30 proc.
Hossa sprzed dziesięciu lat była nie tylko najsłabsza, ale również najkrótsza spośród czterech ostatnich cyklicznych rynków byka (1995-1997, 1998-2000, 2002-2004, 2005-2007) - trwała "zaledwie" 21 miesięcy. Obecna hossa trwa już całe 13 miesięcy. Gdyby miała dorównać pod względem czasu trwania tej najkrótszej z czterech poprzednich, musiałaby potrwać jeszcze osiem miesięcy.
Jak widać, ewentualne pesymistyczne scenariusze dla rynków akcji musiałyby być oparte na wyraźnie negatywnych prognozach przebiegu dalszego rozwoju koniunktury gospodarczej. Słabość gospodarki szczególnie widoczną w wynikach stycznia można próbować tłumaczyć surowością tegorocznej zimy. Jeśli ta interpretacja jest poprawna, to wiosenne dane makro powinny się okazać bardzo dobre.