Bohaterem sesji był tym razem Synthos, którego kurs gwałtownie zyskał na wartości po rekomendacji "kupuj" od DM BZ WBK. Spółka ta ma za sobą bardzo udany rok 2009 i jest przykładem tego, że dobrze zarządzane firmy w czasach kryzysu są w stanie wzmocnić swoją pozycję rynkową, również w skali międzynarodowej. Z blue chips najlepiej wypadły GTC i PKO BP, a najsłabiej CEZ, Cersanit i PBG.
Wracając do wydarzeń z końca ubiegłego tygodnia, najkrócej można je podsumować w ten sposób, że mieliśmy do czynienia z szaleństwem zakupów akcji mniejszych i średnich spółek. Przykładowo na piątkowej sesji kursy Biotonu, IDM, Petrolinvestu czy MCI wzrosły od 10 do 20 proc. Wiele innych walorów również zyskało po co najmniej kilka procent.
Szturm na akcje o wysokim wskaźniku Beta (odzwierciedlającym relatywne ryzyko) nie jest oczywiście przypadkowy. Seria zwyżek w ostatnich dwóch tygodniach oraz ustanowienie nowych lokalnych szczytów przez indeksy mWIG40 i sWIG80 spowodowały wybuch optymizmu i poszukiwanie nowych liderów. Spółki te najczęściej nie cieszyły się dużym zainteresowaniem inwestorów w ostatnich miesiącach czy wręcz - jak Bioton i Petrolinvest - notowały najniższe kursy w historii,mimo że minihossa trwa już od roku, a w tym czasie WIG zwyżkował o blisko 100 proc.
Tak agresywne zwyżki cen akcji mniejszych spółek powinny jednak wzbudzać niepokój. Często są one objawem wysokiego poziomu optymizmu wśród inwestorów, który towarzyszy szczytowym osiągnięciom giełdowych indeksów i mogą być zapowiedzią nadchodzącej głębszej korekty.
Byki stwierdziłyby pewnie, że równie dobrze może być to początek kolejnej fali zwyżek, tym razem z bardziej spekulacyjnymi spółkami w roli głównej. Optymistów w ich przekonaniu może umacniać nadchodzący przepływ środków z coraz mniej atrakcyjnych lokat bankowych do funduszy inwestycyjnych. Proces ten, po bessie z lat 2007-2009, praktycznie się jeszcze nie rozpoczął. Do skonwertowania (podobnie jak w latach 2003-2007) jest nawet do kilkudziesięciu miliardów złotych.