Warto zwrócić uwagę na mocną postawę na rynku amerykańskim spółek związanych z ogólnie rozumianą konsumpcją. Dodatkowo interesujące jest mocne zachowanie cen drewna, które jest bardzo dobrym wskaźnikiem wyprzedzającym dla rynku nieruchomości mieszkalnych w USA (jak również firm związanych z tym sektorem). W połączeniu z dobrym zachowaniem spółek finansowych widać, że następuje wyraźna poprawa tam, gdzie się jej można najmniej spodziewać - na rynku konsumenta detalicznego.
Przemawiają za tym również niezłe wyniki sprzedaży detalicznej. Prawdopodobnie więc niedługo dostaniemy lepsze dane z rynku pracy.Na naszym podwórku również widać duży popyt na wiele "upadłych aniołów", spółek o mniejszej kapitalizacji, które są daleko od szczytów hossy, przechodziły problemy, a obecnie zdają się łapać nowy wiatr w żagle. Są to często spółki (podobnie jak w USA) związane z klientem detalicznym, działające w branży spożywczej (Mispol, Pamapol) czy odzieżowej (Vistula, Gino Rossi, Alma).
Wzmożony popyt na akcje małych spółek może być zawsze tłumaczony dwojako. Po pierwsze napływa świeży kapitał do TFI. To sprzyja, przy niskiej płynności, szybkiemu podbijaniu notowań ciekawych spółek. Jednak duże spółki są w pewnej defensywie z powodu zbliżających się dużych ofert prywatyzacyjnych. Dodatkowo małym spółkom sprzyja większa zmienność wyników w odpowiedzi na zmiany sytuacji gospodarczej. Warto zatem we wczesnej fazie ożywienia gospodarczego zainwestować raczej w spółki, które mogą znacznie bardziej poprawić wyniki niż spółki duże.
Euforyczne wzrastanie małych spółek może jednak świadczyć o pewnym przegrzaniu rynku i możliwym nadejściu korekty. Wydaje się, że oba te podejścia mają rację bytu. Z jednej strony rynek jest technicznie wykupiony i korekta może nadejść w każdej chwili. Z drugiej - brak dużej podaży w czasie przebywania w strefie wykupienia świadczy o sile trendu i determinacji kupujących.
Sugeruje to, że ewentualne spadki notowań raczej szybko zostaną wykorzystane do uzupełnienia portfeli, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę duży pesymizm po ostatniej korekcie i wynikające z tego niedoważenie części funduszy oraz znaczny napływ nowych środków, które muszą zostać ulokowane w akcje. Jeśli chodzi o dane makroekonomiczne z Polski, to najważniejsza jest w mojej ocenie dalsza poprawa wskaźnika wyprzedzającego koniunktury BIEC, który w zeszłym miesiącu wzrósł kolejny raz i odrobił już 90 proc. wartości utraconej od szczytu w 2007 roku.