Dzisiejszy dzień na giełdzie należał do spokojnych – nie było zmian nastrojów, główne wskaźniki cały czas przebywały nad kreską, a ich wzrost nawet przez moment nie był zagrożony. Tym samym nasz rynek zachowywał się dziś lepiej niż giełdy zachodnie, gdzie po południu obserwowane były spadki.
U nas zmieniała się tymczasem jedynie skala zwyżek. W najlepszej fazie, tuż po starcie, WIG i WIG20 rosły po prawie 1 proc. Potem było trochę słabiej. W najgorszym momencie dwa główne wskaźniki zyskiwały 0,2-0,3 proc. Na koniec popyt znów się jednak zerwał. Indeks szerokiego rynku zyskał w efekcie 0,57 proc., a indeks największych spółek 0,84 proc.
Oczy były zwrócone zwłaszcza na ten ostatni, który wyniósł na koniec 2506,24 pkt.
Oznacza to, że WIG20 wreszcie – po raz pierwszy w trakcie trwającej od roku hossy i po raz pierwszy od września 2008 r. – może się więc pochwalić odczytem powyżej 2500 pkt także na koniec notowań. Łamał tę barierę podczas każdej z czterech poprzednich sesji, jednak za każdym razem następowało odreagowanie i kończył dzień poniżej tego progu.
Analitycy podkreślają, że nie ma on znaczenia fundamentalnego i że nie wyznaczał żadnego ważnego oporu. Ma jednak charakter psychologiczny – może podziałać na wyobraźnię inwestorów, którzy mogą poczuć teraz pokusę, aby pchnąć WIG20 w kierunku kolejnych „okrągłych” poziomów.