Reklama

Nowy Jork finiszował na plusie

W piątek sytuacja na największych europejskich giełdach akcji wyglądała zupełnie inaczej niż w czwartek. Tym razem prawie wszędzie cały czas dominowały zwyżki, podczas gdy poprzedniego dnia na wielu rynkach spadki indeksów przekraczały nawet 1 proc.

Publikacja: 24.04.2010 10:10

Jerzy Boćkowski, Parkiet

Jerzy Boćkowski, Parkiet

Foto: PARKIET

Inwestorów przestało już chyba niepokoić greckie zadłużenie, bo uznali, że pomoc Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego sprawę tę załatwi. Wobec braku innych zagrożeń natury makroekonomicznej o kształtowaniu się kursów poszczególnych akcji, a w rezultacie indeksów, znowu decydowały raporty ze spółek.

W piątek przeważały te zachęcające do zakupów. Kurs papierów Adidasa, drugiego na świecie producenta artykułów sportowych, wzrósł najpierw o 4,6 proc., a pod koniec dnia zwyżkował o 3,7 proc. Spółka podniosła bowiem prognozę zysku na ten rok, a minione trzy miesiące zakończyła pierwszym od pięciu kwartałów wzrostem zysku. Mile zaskoczył inwestorów również szwedzki producent ciężarówek Volvo. Jego akcje zyskały na giełdzie w Sztokholmie aż 10 proc., gdy spółka poinformowała o zysku netto w I kwartale w wysokości 1,7 mld koron, podczas gdy analitycy spodziewali się straty. Niejako przy okazji o ponad 7 proc. zdrożały też akcje francuskiego koncernu motoryzacyjnego Renault, do którego należy 20 proc. udziałów w Volvo.

W USA akcje też początkowo nawet dość znacząco drożały, zwłaszcza po raportach o większym od spodziewanego wzroście zamówień na dobra trwałe i o poprawie w budownictwie mieszkaniowym. Później jednak dały o sobie znać obawy, że dane te są tak dobre, iż Fed może się zdecydować na podniesienie stóp procentowych, i w rezultacie indeksy zaczęły oscylować wokół zera. Finisz był jednak udany, głównie dziźki firmom budowlanym i naftowym.

Koniec tygodnia na giełdach najważniejszych surowców przyniósł wzrost, o czym niemal w ostatniej chwili przesądziły wyjątkowo dobre dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych.

Na rynku miedzi niemal przez cały dzień zanosiło się na drugi już tydzień z rzędu spadku cen tego metalu, co było spowodowane wzrostem kursu amerykańskiego dolara. Pod koniec notowań inwestorzy przystąpili jednak do zakupów, zachęceni większym od spodziewanego wzrostem zamówień na dobra trwałe w USA, ale przede wszystkim niespodziewanym ożywieniem budownictwa mieszkaniowego. Na budownictwo przypada w USA jedna czwarta zużycia miedzi.

Reklama
Reklama

W rezultacie pod koniec notowań na LME za tonę miedzi płacono 7720 USD w porównaniu z 7690 USD na czwartkowym zamknięciu. Z tych samych powodów wskazujących na ożywienie w USA zdrożała też ropa naftowa z 85,67 USD w czwartek do 86,17 USD w piątkowy wieczór.

Giełda
Miesiąc w równowadze
Giełda
Wyboista droga byków do zwycięstwa
Giełda
Wyższy CIT dla banków, co teraz?
Giełda
Długi weekend w USA trwa
Giełda
Wycofane maluchy
Giełda
Lekkie spadki na początek dnia. Banki w centrum uwagi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama