Kto pierwszy skręci, jest tchórzem i przegrywa. Najgorszym wynikiem jest sytuacja symetryczna: gdy nikt nie ustąpi, otrzymujemy katastrofalny rezultat gry. Wydaje się, że dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku Grecji z jednej strony i jej wierzycieli z drugiej.
Katastrofa w tym przypadku oznaczać będzie bankructwo Grecji, które z drugiej strony oznaczać będzie stratę pieniędzy przez wierzycieli Grecji, a z drugiej odcięcie tego kraju od możliwości pożyczania pieniędzy w najbliższej przyszłości. Obie strony – i dłużnik, i jego wierzyciele – chciałyby tego uniknąć, ale boją się, że jeśli zbyt wcześnie się do tego lęku przyznają, to poniosą – jako „cykor” – pełne koszty załatania obecnej dziury w finansach Grecji. W przypadku długu rządu Grecji jest naturalne, że koszt wyłożenia brakujących pieniędzy miałoby ponieść społeczeństwo.
Ciekawsza jest sytuacja w przypadku prywatnych wierzycieli Grecji (np. banków), którzy oczywiście chcieliby, by koszty ich pomyłki w ocenie ryzyka poniósł ktoś inny, na przykład podatnicy z krajów, z których pochodzą wierzyciele. Na temat zwycięskiej strategii w tej grze można przeczytać co następuje: „w sytuacjach rzeczywistych, które modeluje gra w cykora, najbardziej opłacalna jest strategia szaleńca – trzeba przekonać przeciwnika, że nie myśli się racjonalnie i zamierza jechać bez względu na okoliczności”. Jak się wydaje, do maja – kiedy Grecja musi zrolować dług warty 20 mld euro – rynki cały czas będą żywo reagowały na przebieg tej gry.
Jeszcze w lutym wyjście spreadów CDS (dodatkowego kosztu ubezpieczenia długu danego kraju) dla Polski powyżej poziomów spreadów dla Grecji, Portugalii, Irlandii, Hiszpanii i Włoch mogło wydawać się niezwykłe. Tymczasem obecnie mija już półtora miesiąca od czasu, kiedy rynkowa percepcja prawdopodobieństwa bankructwa Polski spadła poniżej poziomów akceptowanych dla wymienionej piątki krajów strefy euro. Obecnie premia, którą trzeba płacić za ubezpieczenie polskiego długu, wynosi 112 pkt bazowych wobec 151 pb dla Włoch, 190 dla Hiszpanii, 220 dla Irlandii, 341 dla Portugalii oraz 816 dla Grecji.
Minimum tej miary ryzyka dla Polski ustanowione zostało 17 marca (85 pb) i w środę było na najwyższym poziomie od 5 marca, a zarazem na poziome poprzednich szczytów z grudnia i stycznia (113 pb). W okresie minionego półtora roku współczynnik korelacji WIG20 z wartością spreadu CDS dla polskich pięciolatek (euro) wynosił aż 0,9. Można uznać, że spread w okolicach 113 pkt odpowiada przebywaniu WIG20 na poziomach szczytów z grudnia (2448) i stycznia (2489), ponowny zaś spadek tego spreadu do rekordowo niskiego poziomu 85–88 z marca i kwietnia sugerowałby powrót WIG20 do szczytów z kwietnia (2604).