Poniedziałkowa euforia w Europie i Ameryce nie udzieliła się rynkom azjatyckim. Japoński Nikkei 225 stracił na zamknięciu o 1,14 proc., a chiński SCI spadł o 1,9 proc. do najniższego poziomu od ponad roku. Słaby przebieg sesji w Azji przyniósł otrzeźwienie w Europie. WIG20 spadł na otwarciu o 0,79 proc. do poziomu 2439,04 punktów, a WIG stracił 0,44 proc. Z głównych giełd zachodnioeuropejskich najwięcej stracił francuski CAC40 (2,08 proc.). Trochę lepiej poradziły sobie niemiecki DAX (1,49 proc.) i brytyjski FTSE (1,10 proc.).

Inwestorzy znowu zaczęli sobie zadawać pytanie czy Grecja jest w stanie zrealizować program oszczędnościowy. Obawiają się także czy przyjęcie przez ministrów finansów państw strefy euro Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, wartego 750 mld euro, nie pozostanie jedynie pustą deklaracją. Obawy te spowodowały, że euro znowu zaczęło tracić wobec dolara. W ciągu dnia za wspólną walutę trzeba było płacić już 1,267 USD, podczas gdy w poniedziałek kurs dochodził do 1,306 USD. Nie pomogła informacja, że Niemcy mogą nawet o 20 proc. zwiększyć swój przewidziany na 123 mld euro udział w pakiecie pomocowym.

Inwestorom zależało na realizowaniu zysków po wczorajszych wzrostach. Tuż przed 10:00 warszawskie indeksy wychyliły się nad kreskę, ale równie szybko wróciły na poprzednie poziomy. Minimalnie uniosły się po otwarciu sesji na Wall Street. Amerykańskie indeksy rozpoczęły wprawdzie dzień na minusach, ale niższych niż wskazywałyby na to kontrakty terminowe (Dow Jones tracił 0,9 proc., S&P -1 proc., a Nasdaq - 1,1 proc.).

Ostatecznie WIG20 zakończył dzień spadkiem o 0,6 proc. do 2443,52 punktów. Obroty akcjami dużych spółek wyniosły zaledwie 800 mln zł. WIG stracił natomiast 0,82 proc.

W Europie zachodniej powyżej kreski udało się wyjść niemieckiemu DAX, który zakończył dzień wzrostem o 0,4 proc. FTSE stracił 1 proc., a CAC40 0,7 proc. Wieczorem zaczęły odbijać indeksy amerykańskie. Przed godziną 18. Dow Jones zyskiwał 0,2 proc., S&P 0,3 proc., a Nasdaq 0,5 proc.