W minionym tygodniu jego wartość obniżyła się 4,7 proc. Głównym powodem spadku notowań są kłopoty Grecji i brak porozumienia co do kształtu pomocy finansowej dla tego kraju.
W Nowym Jorku ropa naftowa taniała do najniższego poziomu od czterech miesięcy i od tegorocznego szczytu traciła 20 proc. W handlu elektronicznym cena spadła do 91,14 USD. W Londynie notowania sierpniowych kontraktów na gatunek Brent obniżyły się nawet 1,6 proc., do 111,10 USD. Przed 17 było 112,06 USD.
Tona miedzi z dostawą za trzy miesiące taniała prawie 200 dolarów i spadła nawet do 8900 USD. Jednym z czynników był umacniający się dolar. Przed 17 cena wynosiła 8948,75 USD.
Prognozy wskazywały na możliwość wzrostu ceny złota. Duży skok notowań (do 1545,65 USD) miał miejsce przed 16. Godzinę później było 1537,6 USD (-1,75 USD).
Ci inwestorzy, którzy spodziewali się, że ministrowie finansów państw strefy euro w nocy z niedzieli na poniedziałek osiągną porozumienie w sprawie pomocy dla Grecji, sprzedawali wczoraj akcje. Duży rozgłos zyskała wypowiedź Lorenzo Bini Smaghi, członka kierownictwa Europejskiego Banku Centralnego, który powiedział, że odpisy w bankach posiadających greckie obligacje mogą doprowadzić do globalnego kryzysu finansowego, podobnego do tego, jaki miał miejsce po bankructwie banku inwestycyjnego Lehman Brothers. Później nastroje poprawiły się po wypowiedzi Jean-Claude’a Junckera, premiera Luksemburga, którego zdaniem Włochom nie grozi kryzys zadłużeniowy. Premier Grecji zapewnił go, iż jego rząd uczyni wszystko, aby otrzymać pomoc finansową.