Piątkowa sesja przez pierwszą część przebiegała pod dyktando kupujących. Przewaga byków nad niedźwiedziami nie była jednak duża. Indeksy w Warszawie rozpoczęły dzień na 0,5-0,7-proc. plusach i pozostawały na tych poziomach aż do godz. 13. Notowania cechowały się niewielką aktywnością inwestorów. Obroty były istotnie mniejsze niż w poprzednich dniach. Wzrosty na GPW byłyby większe gdyby nie słaba postawa PKN Orlen, który przedstawił, zdaniem inwestorów, lekko rozczarowujące wstępne wyniki za III kwartał. Paliwowy koncern od rana notowany był na minusie.
Na innych parkietach europejskich sesja miała podobny przebieg. Indeksy zaczęły dzień na zielono i przy mikro wahaniach broniły tych poziomów. Na korzyść byków pracowały też lekko lepsze od zakładanych dane o koniunkturze gospodarczej Niemczech (tzw. Ifo). Wskaźnik spadł co prawda w październiku do 106,4 pkt. z 107,4 pkt. miesiąc wcześniej ale rynek oczekiwał korekty 106,2-106,3 pkt.
Większy ruch na giełdach europejskich zaczął się od godz. 13.30. choć ciężko wskazać bezpośrednią tego przyczynę. Nagły atak popytu mocno pociągnął indeksy w górę. WIG 20 przejściowo zyskiwał nawet 2 proc. i znalazł się na poziomie 2268 pkt. Niewiele mniej zyskiwał WIG, który zbliżył się do 39473 pkt. W czołówce najbardziej zyskujących podmiotów z ekstraklasy były: Kernel, PBG, TVN i Pekao, które drożały ponad 3 proc. Na minusie cały czas był jednak PKN Orlen. Podobna eksplozja popytu dotyczyła też innych parkietów z naszego kontynentu. Niemiecki DAX zyskiwał ponad 2 proc. Tyle samo drożał CAC 40. Ponad 1,5 proc. zyskiwała giełda londyńska.
Na rynku walutowym trudno było jednak obserwować podobną falę entuzjazmu. Inwestorzy są chyba bardziej odporni na nieoficjalne informacje i przecieki dotyczące weekendowego szczytu polityków unijnych, szczególnie że nie po raz pierwszy będą oni debatować, jak uratować bankrutujące państwa, przede wszystkim Grecję. Euro kosztowało o godz. 13.50 nieco ponad 3,3 zł a dolar 3,1860 zł. Za szwajcarskiego franka trzeba było płacić 3,5840 zł.