Słabo natomiast zachowywała się miedź, która jednak w poprzednich tygodniach była bardzo mocna. W średnioterminowej perspektywie podział na rynku surowców jest wyraźny – silne są towary cykliczne, jak metale przemysłowe i paliwa, słaba natomiast jest żywność („softy", ziarna oraz mięso). Specyficznym przypadkiem są metale szlachetne, które wykazują siłę mimo utrzymującej się skłonności do ryzyka na globalnych rynkach. Wciąż jeszcze nie doszło jednakże do średnioterminowych rozstrzygnięć na rynku towarów. Indeks CRB nie pokonał jeszcze szczytu z końca października, a jego siła relatywna względem światowego rynku akcji nie przeszła trzymiesięcznej średniej. Pojawienie się tych sygnałów mocno wspierałoby pozytywne scenariusze dla ryzykownych aktywów na kolejne tygodnie.
Ostatnie dni miesiąca zostaną zapewne zdominowane przez kolejną operację dostarczania płynności europejskiemu sektorowi finansowemu (LTRO). Zaplanowana jest na koniec miesiąca. Już teraz trwają spekulacje, jak duży będzie popyt ze strony banków na finansowanie. Sprawa ma kuriozalny wydźwięk, bo mniejsza kwota finansowania oznaczałaby poprawę sytuacji kapitałowej banków, ale równocześnie przekładałoby się to na ochłodzenie oczekiwań dotyczących tego, jak duże środki mogą trafić na rynki finansowe w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu.
Sytuacja przypomina tę z kolejnymi etapami luzowania monetarnego w USA. Za pierwszym razem chodziło o to, czy w ogóle taki krok zostanie podjęty, potem zaczęło też być istotne, jakie środki mogą wchodzić w grę i w jakim stopniu zostać wykorzystane na zakupy na rynkach finansowych. W tym względzie wydaje się wymowne, że środków zapewne do banków trafi mniej (średnie szacunki analityków mówią o 400 mld euro), a kapitalizacja rynków od poprzedniej operacji znacząco się podniosła. Trudno więc liczyć, by wpływ na notowania był taki sam jak przy pierwszej operacji zasilania banków kapitałem. Może się okazać, że tym razem będzie to miało większe znaczenie dla rynku towarów niż akcji.
W tych okolicznościach zwiększa się znaczenie czwartkowych publikacji wskaźników PMI na świecie. Wstępne odczyty, które poznaliśmy w minionych dniach w strefie euro i Chinach, sugerują, żeby nie nastawiać się na to, że ożywienie gospodarcze w krótkim czasie przybierze znaczące rozmiary. Raczej trzeba brać pod uwagę wydłużony okres stagnacji koniunktury ekonomicznej, który rynki finansowe będą musiały nauczyć się prawidłowo wyceniać.