Indeks S&P500 wzrósł w czwartek o symboliczne 0,02 proc., a Nikkei225 stracił tylko 0,37 proc. Ponadto opublikowane w nocy dane z chińskiej gospodarki okazały się bliskie lub nieco lepsze od oczekiwań. PKB w pierwszym kwartale, w układzie rok do roku, wyniosło 6,7 proc., czyli tyle, ile prognozowano. Produkcja przemysłowa sięgnęła 6,8 proc. (prognoza 5,9 proc.), a sprzedaż detaliczna 10,5 proc. (prognoza 10,4 proc.). Ponadto dane o produkcji przemysłowej w Japonii były lepsze od oczekiwań, co również miało pozytywny wpływ na poranne nastroje. Po kwadransie notowań WIG20 tracił 0,4 proc. i oscylował wokół 1944 pkt. Lekkie cofnięcie wydawało się naturalnym ruchem po dwóch wzrostowych sesjach z rzędu.

Do południa indeks blue chips utrzymywał się w wąskim, 10-pkt paśmie wahań. Kolejne godziny przyniosły jednak coraz śmielsze ataki niedźwiedzi i stopniowo strata WIG20 zaczęła się zbliżać do 1 proc. Dodatkowo dane makro ze Stanów Zjednoczonych okazały się gorsze od prognoz. Produkcja przemysłowa w marcu, w układzie miesiąc do miesiąca, spadła o 0,6 proc. (prognoza 0 proc.). Wykorzystanie mocy produkcyjnych również rozczarowało (74,8 proc. wobec oczekiwanych 75,4 proc.), podobnie jak odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan (89,7 pkt wobec prognozy 91,9 pkt). Dane przełożyły się oczywiście na słabsze otwarcie na Wall Street. Zaraz po starciu handlu S&P 500 zanurkował w okolicę 2078 pkt, co również szkodziło naszemu rynkowi.

W najgorszym momencie WIG20 spadał w piątek do 1928 pkt. Końcówka notowań i niezawodny ostatnio fixing pozwoliły poprawić ten rezultat. Ostatecznie WIG20 spadł w piątek o 0,6 proc. do 1939 pkt. Na rynku nie zabrakło spółek bijących rekordy notowań. Kursy akcji aż 11 emitentów ustanowiły roczny szczyt. Mowa o firmach: Asbis, Arctic Paper, Nowa Gala, CNT, City Service, IM Company, Mennica, OEX, Pamapol, Seko i Wikana.