Adrian Górniak, DM BDM
Wczorajsza sesja w wykonaniu warszawskiego parkietu była słaba. Blue chipy spadły poniżej 2200 pkt., zatrzymując się na poziomie 2189,7 pkt., notując „zjazd" o 1,1% (mocno na plus wyróżniły się jedynie walory CCC). Pod kreską znalazły się również mWIG40 (-1%) i sWIG80 (-0,6%). Na większych europejskich rynkach panowały mieszane nastroje – lekkie wzrosty odnotowały DAX i CAC40, natomiast na minusie zamknął się brytyjski FTSE. Spokojnie było za oceanem, gdzie tamtejsze indeksy zanotowały jedynie symboliczne wzrosty. W Azji Nikkei zyskał 1,5%. W kalendarzu makro mamy dziś m.in. dane dot. produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii oraz dane z amerykańskiego rynku pracy, które będą szczególnie interesujące pod kątem wpływania na ścieżkę kształtowania stóp przez FED. Z wydarzeń geopolitycznych czeka nas szczyt państw UE. Poranne nastroje są dosyć dobre – kontrakty na DAX zyskują 0,3%, a na indeksy w USA rosną po 0,2-0,3%. Pytanie natomiast czy przełoży się to na nasz parkiet. Z technicznego punktu widzenia na wykresie WIG20 rysuje się odwrócony podwójny szczyt i jeśli formacja zacznie się faktycznie realizować (a tym samym korekta), to prawdopodobnie czeka nas zejście do pułapu 2150 pkt. lub 2100 pkt.
Remigiusz Lemke, DM mBank
Początek zmagań na warszawskim parkiecie wypadł neutralnie. Pierwszy mocniejszy zryw nastąpił po godzinie 9, kiedy to obóz podażowy zwarł swoje szeregi i przeszedł do ataku. W rezultacie kurs FW20 na moment znalazł się w okolicy poziomu 2191, po czym powrócił niemal do punktu wyjścia. To czego sprzedający nie byli wstanie osiągną w godzinach porannych, udało się wykonać dwie godziny później. Zamknięcie świecy wypadło poniżej strefy popytowej, czemu towarzyszył istotny wzrost wolumenów. Presja podaży osłabła dopiero w rejonie kolejnego pułapy wsparcia (2159). Kupujący podjęli próbę odreagowania, ale w momencie, gdy notowania ponownie zbliżyły się do pokonanej strefy wsparcia, wzmożona liczba zleceń sprzedaży sprowadziła kontrakty na południe. Dzień ostatecznie zakończył się wynikiem 2180, co z technicznego punktu widzenia powinno wzmacniać giełdowe niedźwiedzie. Pewnym niebezpieczeństwem dla zwolenników pozycji krótkich może być dobra postawa indeksów azjatyckich, a w szczególności japońskiego Nikkei225, który drożeje o przeszło +1,5%. Aby jednak zanegować wczorajsze sygnały, kupujący powinni wyprowadzić kurs przynajmniej powyżej wczorajszych maksimów 2209....
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w czwartek nadal miała przed sobą perspektywę czekania na kolejny tydzień, czyli na posiedzenie FOMC i na propozycje podatkowe prezydenta Trumpa. To nie sprzyjało agresywnym inwestycjom. Jak zwykle w czwartek w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 243 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 239 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła. Raport o cenach płaconych w eksporcie/imporcie USA pokazał, że wzrosły one odpowiednio o 0,3/0,2% m/m. Raporty makro mogły zostać przesłonięte przez decyzje ECB nt. polityki monetarnej oraz przez konferencję prasową prezesa ECB i przez prognozy gospodarcze banku. Polityka monetarna się nie zmieniła. Mario Draghi, szef ECB podczas swojej konferencji brzmiał niejednoznacznie. Co prawda twierdził, że inflacja będzie rosła nieco szybciej niż dotychczas oczekiwano, ale że gospodarka nadal potrzebuje pomocy banku centralnego. „Jastrzębie" było to, że nie widzi potrzeby zwiększenia pobudzenia monetarnego. Wall Street zlekceważyła spadki ceny ropy, pomagał bykom słabnący dolar. od początku sesji indeksy powoli rosły. Daleko nie dotarły, a 2,5 godziny przed końcem sesji indeks S&P 500 z impetem spadł i zabarwił się na czerwono. Potem zaczął odrabiać straty i zakończył dzień neutralnie. GPW w czwartek pokazała inne oblicze niż w środę. W środę była silniejsza od innych giełd – w czwartek na początku sesji była słabsza. WIG20 błyskawicznie stracił 0,8%. Dla byków najważniejsze było, żeby indeks WIG20 nie spadł poniżej 1.900 pkt. Nie dziwiło więc to, że bardzo szybko byki wzięły się do roboty i indeks zaczął odrabiać straty. MWIG40 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Dziwić zaś mogło to, co działo się później. Ta próba byków okazała się być całkowicie nieudana. Podaż przycisnęła, wsparcie zostało przełamane (chodziło oczywiście o 2.190 pkt., a nie o 1.900 pkt., jak wczoraj przez przypadek napisałem) i na rynku zapanowała mini-panika. W żadnym wypadku nie mogło to wynikać z małych spadków widocznych na innych giełdach. Coraz bardziej takie zachowanie GPW wyglądało na reakcję na zaburzenia polityczne na tle głosowania w sprawie przewodniczącego Rady Europejskiej. Po tej przecenie rynek czekał już spokojniej na wejście Amerykanów. Po rozpoczęciu sesji na Wall Street WIG20 spokojnie wrócił do poziomu wsparcia i tam dzień zakończył. Mimo tego, że jeszcze nie powstał podwójny szczyt to oscylatory podtrzymują sygnały sprzedaży. Przedłużenie kadencji Donalda Tuska wcale jeszcze nie zdejmuje polityki z wokandy. Zobaczymy, jakie teraz będą stosunki Polska – UE. Początek jest bardzo niedobry, bo podobno premier Szydło odmawia podpisania ustaleń ze szczytu. Jeśli napięte stosunki będą mogły zagrozić środkom unijnym i będą na tyle złe, że odstraszą inwestorów to nasza korekta znacznie się przedłuży. Dzisiaj może mieć miejsce sesja testowa, która pokaże, jakie jest nastawienie inwestorów.