Poranek maklerów: Nieudany atak byków

„Dzisiaj najważniejszym wydarzeniem będzie oczywiście posiedzenie ECB. I to nie dlatego, że coś się w polityce banku zmieni. Stopy z pewnością pozostaną na zerowym poziomie (depozytowa na ujemnym), a zakończenie procesu QE najpewniej nie zostanie ogłoszone" – pisze Piotr Kuczyński, DI Xelion.

Publikacja: 07.09.2017 10:09

Poranek maklerów: Nieudany atak byków

Foto: Bloomberg

 

Piotr Neidek, DM mBank

Wczorajsza sesja przyniosła ustabilizowanie się jankeskich indeksów zaś powstała na wykresie S&P500 formacja harami sygnalizuje, iż presja na dalszą deprecjacją wyraźnie zelżała. Nawet Russell2000 wyhamował spadki i utrzymał się na wysokości poziomów widzianych w ostatnich dniach. Jednakże bohaterem środowej sesji okazał się DAX, który w efektowny sposób ponownie obronił się nad dzienną dwusetką i w piękny sposób zakończył sesję na najwyższym od dwóch tygodni poziomie. Jednocześnie benchmark ten zdołał wybić się górą z kanału spadkowego zapoczątkowanego w drugiej połowie czerwca 2017.r. wskutek czego pojawia się kolejny argument za kontynuacją zwyżki w najbliższym czasie. Pierwszym popytowym czynnikiem, który wciąż oddziałuje na rynek, jest struktura butterfly, jaka wykształciła się w ubiegłym miesiącu. Innym elementem wzrostowej układanki jest układ wskaźników impetu, które po wielu tygodniach deprecjacji na tyle mocno się schłodziły, aby niemieckie byki ponownie dźwignęły indeksy na północ. Na uwagę zasługuje sDAX, który od dłuższego czasu wykazuje się względną siłą względem rynku a skoro maluchy nadal mają siłę na kontynuację hossy, to należałoby postawić tezę, że wkrótce także i DAX Xetra skieruje się ku historycznym szczytom. Taki scenariusz zapewne zachęciłby także i WIGi do dalszej zwyżki, która w ostatnich dniach nieco zbladła nad Wisłą, jednakże układ WIGu oraz WIG20 jak na razie nie pozwalają na stawianie pesymistycznych prognoz. Wprawdzie we wtorek pojawiła się niebezpieczna formacja spadającej gwiazdy, to jednak jej otoczenie sprawia, iż jej wydźwięk nie jest aż tak bardzo pesymistyczny, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Problem pojawi się dopiero, kiedy WIG20 przerwie 2470 a WIG przełamie wsparcie 64026 – do tego momentu byki jak na razie są bezpieczne.

Marek Jurzec, DM BDM

Po nieudanym ataku na ważny opór we wtorek, byki próbowały wczoraj jeszcze ponownie ciągnąć rynek w górę. Jednak w końcówce sesji przycisnęła podaż i główne indeksy warszawskiej giełdy zakończyły dzień pod kreską. W przypadku indeksu WIG20, tuż poniżej 2560 pkt. znajduje się szczyt z przełomu kwietnia i maja 2015 roku oraz szczyt z września 2014 roku. W obu tych przypadkach były to roczne maksima. Indeksowi zabrakło do tych poziomów około 9 pkt. Z kolei w przypadku kontynuacyjnego wykresu futures, maksimum z wtorku zrównało się ze szczytem z 2014 roku. W tym przypadku znajduje się on powyżej maksimum z przełomu kwietnia i maja 2015 roku. To była na razie pierwsza próba popytu sforsowania tego oporu. Jednak trzeba pamiętać, że mamy za sobą prawie 900 pkt. rajd na „północ", który trwa już prawie rok. Po drodze nie było większej korekty, poza okresami kilkutygodniowych konsolidacji. Jest to więc wyborna okazja dla niedźwiedzi do przeprowadzenia jakiejś większej korekty. O poranku nastroje na rynkach zagranicznych są dość niejednoznaczne. Tracą kontrakty na amerykańskie indeksy, natomiast futures w Europie są wyraźnie nad kreską. Dziś w centrum uwagi będzie decyzja w sprawie stóp procentowych w strefie euro oraz konferencja po posiedzeniu EBC. Konferencja zaplanowana jest na godzinę 14:30, a wysokość stóp poznamy 45 minut wcześniej. Z kolei o godzinie 11:00 światło dzienne ujrzy finalny odczyt dynamiki PKB w strefie euro. Można zatem oczekiwać spokojnego przebiegu sesji do wczesnych godzin popołudniowych. A na większe ruchy można liczyć dopiero w końcówce dnia.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w środę mogła pokazać, czy rzeczywiście obawia się napięcia geopolitycznego, co skutkowałoby dalszymi spadkami indeksów, czy jednak po prostu wtorkowa, spadkowa sesja była prostą realizacją zysków przed rekordowymi poziomami.

W USA opublikowane zostały dwa indeksy dla sektora usług – weryfikacja indeksu PMI i indeks ISM. Ten ostatni jest dużo ważniejszy dla amerykańskich inwestorów. Okazało się, że indeks PMI wyniósł 56 pkt. (oczekiwano wzrostu z 54,7 na 56,9 pkt.), a indeks ISM tak jak oczekiwano wzrósł z 53,9 na 55,3 pkt.

Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowana została Beżowa Księga Fed (raport Fed o stanie gospodarki), co często pomaga obozowi byków na rynku akcji. Nie było w tym raporcie wiele zmian w porównaniu do poprzedniego. Jedynie podkreślanie osłabienia sektora producentów aut mogło nieco dziwić.

Wall Street rozpoczęła sesję dość niepewnie, ale po nieco ponad dwóch godzinach indeksy zaczęły kierować się nie północ. Zachowanie złota i rynku akcji sygnalizowały wyraźnie, że wtorkowa przecena indeksów nie miała wiele wspólnego z geopolityką, w której nic się od wtorku nie zmieniło.

Nieco zamieszania z pewnością wprowadziła rezygnacja Stanleya Fischera, wiceszefa Fed (z powodów osobistych odchodzi 13.10, czyli o 8. miesięcy przed końcem kadencji). To zmniejsza prawdopodobieństwo podwyżki stóp w tym roku. Wzrosty indeksów były niewielkie – S&P 500 zyskał 0,31%, a NASDAQ 0,28%.

GPW w środę rozpoczęła sesje od neutralnego otwarcia, ale spokój, którym emanowały inne rynki europejskie praktycznie natychmiast zaczął podnosić indeksy. Wyglądało to tak jakby cześć inwestorów nie zniechęciła się przebiegiem wtorkowej, dystrybucyjnej, sesji.

Jednak po godzinie indeksy zawróciły i zabarwiły się na czerwono, ale tylko MWIG40 tracił dość wyraźnie – WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Nawet to, że po pobudce w USA indeksy w Europie ruszyły na północ u nas sytuacji nie zmieniło.

Fixing zmniejszył nieco rozmiary porażki byków, ale WIG20 stracił jednak 0,2%, co bardzo źle wyglądało na tle rosnących innych indeksów europejskich. Jeszcze gorzej wyglądał MWIG40 tracąc 0,96%. Potwierdzała się opinia o trwającej od kilku sesji dystrybucji akcji przez wychodzącą część funduszy zagranicznych.

Dzisiaj najważniejszym wydarzeniem będzie oczywiście posiedzenie ECB. I to nie dlatego, że coś się w polityce banku zmieni. Stopy z pewnością pozostaną na zerowym poziomie (depozytowa na ujemnym), a zakończenie procesu QE najpewniej nie zostanie ogłoszone.

Reakcja rynków zależy od słów użytych w komunikacie i konferencji prasowej Mario Draghiego, szefa ECB. Jeśli wymowa tego komunikatu i konferencji zostaną uznane za „gołębie" to kurs EUR/USD spadnie, a akcje w Europie (bo USA to zlekceważy) zyskają. Jeśli będą uznane za „jastrzębie" to reakcja kursu będzie pozytywna, a rynek akcji może zareagować lekko negatywnie.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego