Zwyżka jest jednak symboliczna, gdyż bykom udało się zdobyć jedynie 7 pkt i wspiąć na pułap 2507,4 pkt. Na większe odchylenia żadnej ze stron nie było w czwartek stać. Przez większość dnia handel odbywał się w zakresie między 2501 a 2510 pkt. Około godz. 15 doszło do testu okrągłego poziomu, jednak tylko na chwilę. W końcówce handlu inwestorzy wrócili do poziomów z rana. W związku z tym na wykresie wyrysowała się biała świeca zwana szpulką, która dobrze obrazuje niezdecydowanie inwestorów. Zdaje się, że na warszawskim parkiecie znów nadszedł dłuższy czas uspokojenia nastrojów, który będzie objawiał się trendem bocznym, a rynek zbiera siły na mocniejszy ruch. Na razie trudno jasno powiedzieć, jaki ten ruch może obrać kierunek, jednak pamiętajmy, że w szerszym interwale czasowym WIG20 jest cały czas w trendzie wzrostowym.
Znów gorsze dni ma sektor energetyczny. Kurs Tauronu zniżkował pod koniec sesji o ponad 3 proc. Patrząc jednak nieco szerzej na notowania dostawcy energii, okaże się, że mija blisko rok, od kiedy walory przedsiębiorstwa zaczęły odzyskiwać wigor. Stopa zwrotu za ostatnie 12 miesięcy sięga zatem około 48 proc. W czwartek głównymi hamulcowymi indeksu WIG20 były jeszcze Energa, BZ WBK czy Alior. Na niewiele się zdały ponad 1-proc. zwyżki Pekao, mBanku oraz Lotosu.
O ile ogólnie dla blue chips sesja zakończyła się pozytywnie, to średnie spółki kończyły dzień na sporym minusie. Powód spadku mWIG40 o około 0,75 proc. łatwo wskazać. Po dojściu indeksu w środę na pułap 4953 pkt nastąpił ponowny odwrót strony popytowej. Tych okolic bykom nie udało się sforsować od marca już po raz ósmy. W drugiej linii firm najsłabiej wypadły w czwartek Budimex, Pfleiderer Group, Forte, Kruk i Bank Handlowy.