Nowe rekordy wpłynęły także na poprawę nastrojów, ale daleko nam jeszcze do pełnej radości. Optymizm inwestorów indywidualnych mierzony wartością wskaźnika INI jest co najwyżej umiarkowany. Wskaźnik zyskał nieco ponad 10 pkt. Zmiana zauważalna, ale za mała, by miała budzić jakieś obawy czy generować sygnały – choćby ostrzegawcze. Trzeba także pamiętać, że mamy do czynienia z ruchem w kierunku głównego trendu, a więc zbyt szybkie wyczulenie na sygnały zakończenia trendu nie jest wskazane. Trendy wzrostowe kończą się zazwyczaj w chwili, gdy angażowanie na rynku jest wręcz modne. Obecnie daleko nam do tego. Niech świadczą o tym choćby dane o przepływach kapitału do/z funduszy inwestycyjnych. Według szacunków za wrzesień odnotowano odpływ kapitałów z funduszy akcji. GPW jeszcze nie jest modna, choć wyniki funduszy za ten rok będą pewnie zachęcały do zaangażowania się w akcje. Obecnie zamiast chciwości wśród inwestorów króluje wciąż powątpiewanie i ostrożność, co zwyżce będzie służyło. Stąd wniosek, że nadal prawdopodobieństwo realizacji scenariusza dalszego wzrostu przewyższa prawdopodobieństwo opcji negatywnej dla rynku.

Tydzień w sferze makroekonomii rozpoczyna się od Azji. Najpierw pojawią się dane o chińskiej inflacji, a kilka godzin później o japońskiej produkcji przemysłowej. Już w trakcie europejskich notowań poznamy dane o wyniku wymiany strefy euro z pozostałymi krajami świata, a także o polskim saldzie obrotów bieżących. Pojawi się również wartość wskaźnika aktywności przemysłu w okolicy Nowego Jorku. We wtorek będzie się mówiło o inflacji. Opublikowana zostanie dynamika cen w Wielkiej Brytanii i strefie euro (dane ostateczne za wrzesień). Rano pojawi się także niemiecki wskaźnik ZEW. Po południu wróci temat zmian cen na poziomie konsumentów. To za sprawą zaplanowanej publikacji dynamiki wynagrodzeń w polskim sektorze przedsiębiorstw. Prognozy mówią o utrzymywaniu się tempa wzrostu ponad 6 proc. r./r. Wzrost wynagrodzeń to przejaw rozgrzanego rynku pracy, choć na razie wzrost płac jest jeszcze w normie, a głównym problemem jest brak podaży. Niewiele później pojawią się dane o produkcji przemysłowej w USA. W środę analogiczne dane będą dotyczyły Polski, łącznie z dynamiką sprzedaży detalicznej i cenami produkcji. W czwartek będzie się mówiło Chinach (sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa), a w piątek tematami głównymi będą szczyt Unii Europejskiej oraz aktualizacja ratingu polskiego długu.