Dzisiaj uwagę inwestorów na GPW skradła jedna spółka. Był nią KGHM, którego akcje wyraźnie zyskiwały przy największych na rynku obrotach.

Pozwoliło to przerwać dwudniową spadkową serię, ale bez większego udziału innych spółek, zwyżki głównego indeksu były dość skromne.

W tym tygodniu nastroje inwestorów na rynkach globalnych koncentrować się będą wokół dwóch kwestii. Pierwszą będą doniesienia z Chin, które obejmować będą zarówno dane makroekonomiczne, jak i początek wyczekiwanego XIX Ogólnokrajowego Zjazdu Komunistycznej Partii Chin. Druga wiąże się z rozpoczętym sezonem wynikowym, w ramach którego swoje raporty publikować będzie spora grupa amerykańskich firm, ale nie tylko. Dzisiaj ważniejszy był ten pierwszy czynnik, a impulsem do jego aktywacji były chińskie dane dotyczące inflacji. O ile miara cen CPI nikogo nie zaskoczyła, to ceny producenckie rosnąc aż o 6,9% okazały się wyższe niż miesiąc wcześniej oraz oczekiwań na poziomie 6,3%. Pozwoliło to na pewien powrót wiary inwestorów w wyższe poziomy inflacji, a jeżeli dodamy do tego ruch irackiego wojska na tereny zajmowane przez Kurdów, to pojawił się większy popyt na surowce. Szczególnie pozytywnie wyróżniały się notowania miedzi, której cena wyszła na nowe tegoroczne maksima. W ślad za nią drożały akcje KGHM, które gromadząc największe na rynku obroty w kwocie 150 mln zł zamknęły się wyżej o prawie 4,5%. Inne spółki nie poszły śladem miedziowego kongolomeratu, nawet inne spółki wydobywcze nie korzystały na poprawie klimatu na rynkach surowcowych. Oznaczało to, że indeks WIG20 niespecjalnie kwapił się do większych wzrostów. Zresztą podobnie było w Europie Zachodniej, gdzie wiele informacji z frontu politycznego hamowało zapędy byków. Chodziło głównie o wciąż napiętą sytuację w Hiszpanii, gdzie przywódca Katalonii na żądanie władz centralnych nie określił dzisiaj czy region, którym kieruje oficjalnie ogłosił niepodległość, czy może nie. Z kolei po wyborach w Austrii wzmocnione zostały radykalne ugrupowania, a w regionalnych wyborach w Niemczech porażkę poniosła partia Angeli Merkel, co z pewnością osłabi jej pozycję negocjacyjną w toczących się rozmowach koalicyjnych. Sumarycznie oznaczało to niewielkie zmiany indeksów na Starym Kontynencie, w co dobrze wpisał się wzrost WIG20 o 0,25%. Oznaczało to przerwanie negatywnej passy z końca minionego tygodnia, ale z drugiej strony poziom 2550 pkt. pozostał niezdobyty.

Łukasz Bugaj, CFA