Remigiusz Lemke, DM mBank
Podobnie jak miało to miejsce w ostatnich dniach, wczorajszy handel rozpoczął się od otwarcia powyżej kursu odniesienia. Początkowo kupujący próbowali wypchnąć notowania w wyższe rejony, jednak bardzo szybko opadli z sił i FW20 skierował się na południe. Deprecjacja okazała się na tyle silna, że kurs naruszył wsparcie 2539-2541. W środkowej części dnia na rynku zapanował marazm. Ponowne ożywienie nastąpiło w godzinach popołudniowych, kiedy to zwolennicy wzrostów podjęli kolejną próbę odreagowania. Przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem, co doprowadziło do pojawienia się czarnej spadającej gwiazdy, której cień testował wcześniej naruszoną strefę wsparcia. Końcówka sesji należała do sprzedających, w efekcie kontrakty zakończyły dzień na wysokości 2530. Posługując się geometrią rynkową potencjalny koniec korekty mieści się w przedziale 2520-2525, co oznacza, że w krótkim okresie istnieje przestrzeń do dalszej deprecjacji o kolejne 5-10 punktów. Jeżeli ta strefa zostanie przebita, to kolejnych wsparć należy doszukiwać się w okolicy 2509 punktów. Rynki zagraniczne zachowują się neutralnie, a co za tym idzie nie powinny w sposób zdecydowany oddziaływać na postawę warszawskich inwestorów, zatem można oczekiwać neutralnego otwarcia.
Krzysztof Pado, DM BDM
Wczorajsza sesja na WIG20 przyniosła najmocniejszy spadek (-0,8% do 2514,4 pkt) od dwóch tygodni, głównie za sprawą słabej końcówki notowań. Na wartości straciło 19 spółek, na plusie finiszował jedynie PKO BP. Po wybiciu nowego szczytu w ubiegłym tygodniu WIG20 miał jednak problem z trwałym utrzymaniem nowych poziomów. Obecnie spadliśmy już poniżej wcześniejszej strefy oporu (2535-40 pkt). Obecnie najbliższa przyspieszona linia trendu wzrostowego przebiega w okolicach 2470 pkt. Na innych parkietach nastroje były wczoraj mieszane. DAX stracił -0,1%, w takim samym stopniu wartości zmienił S&P500, tylko kierunek był dodatni, dzięki akurat w tym przypadku poprawie nastrojów w końcówce sesji. DJIA pierwszy raz w historii przekroczył 23,0 tys pkt. Rano na azjatyckich parkietach mamy lekką przewagę spadających indeksów. Kontrakty na DAX i S&P500 notowane są w pobliżu wczorajszych zamknięć. Dziś sezon publikacji raportów za 3Q'17 otworzył Quercus TFI (EPS o 24% lepszy r/r). Jutro rano sprawozdania pokażą PKN Orlen (konsensus PAP dla oczyszczonej EBITDA LIFO wynosi 3,32 mld PLN) oraz Kęty (spółka publikowała już wstępne dane). Większa liczba raportów dużych i średnich spółek przewidzianych jest na kolejny tydzień. Z danych makroekonomicznych mamy dziś informacje o krajowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Z USA napłyną informacje z pierwotnego rynku nieruchomości a wieczorem publikowana jest Beżowa Księga.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street i rynek walutowy miały we wtorek kilka rzeczy do przetrawienia. Były to zarówno raporty kwartalne spółek jak i raporty makro. Mówiono też o nowym faworycie prezydenta Trumpa na fotel szefa Fed (w lutym przyszłego roku). Podobno jest nim John Taylor, który jest zdecydowanie większym „jastrzębiem" niż Janet Yellen, obecna szefowa Fed. Te pogłoski umacniały dolara.
Najważniejszy z raportów makro był ten o dynamice produkcji we wrześniu. Wzrosła o 0,3% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%), a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wyniosło 76% (oczekiwano 76,2%).
Bez reakcji rynków przemknęły: indeks rynku nieruchomości podawany przez NAHB (wyniósł 68 pkt. – oczekiwano, że pozostanie na poziomie 64 pkt.) oraz raport o cenach płaconych w eksporcie/imporcie (wzrosły odpowiednio o 0,8/0,7% m/m).