Analitycy BM BGŻ BNP Paribas
WIG20 od początku wczorajszej sesji znajdował się pod presją w związku z odcięciem prawa do dywidendy od akcji PKN Orlen). W kolejnych godzinach sesji stronie popytowej nie pomagał umacniający się dolar, który zyskuje od czasu wystąpienia szefa Fed – Jerome Powella'a przed komisjami Kongresu USA. Słowa przewodniczącego o pozytywnym stanie amerykańskiej gospodarki oraz chęci dalszego stopniowego zacieśniania polityki pieniężnej wpłynęły na wzrosty wycen giełdowych indeksów, lecz również przyczyniły się do aprecjacji dolara, co szkodzi z kolei wycenom na rynkach rozwijających się, w tym także warszawskiemu parkietowi. Ostatecznie na koniec sesji szeroki rynek wyszedł powyżej poziomów zamknięcia z środy i indeks WIG zyskał 0,26%. Najgorszy okazał się sWIG80, który stracił 0,37%. Mieszane nastroje obserwowaliśmy również na części rynków bazowych, co wskazuje na wzrost niepewności wśród inwestorów. Spadkowa sesja w Azji sugeruje przeważającą awersję do ryzyka podczas rozpoczęcia sesji w Warszawie. Podczas kolejnych godzin ważny będzie m.in. kurs USD/PLN, który w ostatnich godzinach zaczął wyraźnie spadać, czego kontynuacja byłaby wsparciem dla WIG. Dzisiaj poznamy dane o sprzedaży detalicznej za czerwiec. Prognozujemy, że dynamika realnej sprzedaży detalicznej przyspieszyła z 6.1 do 8.0% r/r.
Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wczorajszą sesję w Europie należy określić jako spokojną, ale niestety finalnie praktycznie wszystkie ważniejsze indeksy (poza FTSE100) zamknęły się na minusach. Niemiecki Dax stracił -0,6%, francuski CAC40, włoski FTSE MiB oraz hiszpański IBEX wyglądały nieco lepiej. W tym niesprzyjającym otoczeniu relatywnie dobrze zachowywała się GPW. WIG20 stracił na zamknięciu tylko -0,1%, a mWIG40 zyskał +0,2%. Najsłabszy był sWIG80, który znalazł się o -0,4% niżej i kontynuuje silny negatywny trend, którego odwrócenia spodziewamy się dopiero w 4Q2018. Gwiazdą sesji był CD Projekt, na którym dzień po przebiciu poziomu 200 zł za akcję zaczęła się nagle drastycznie przeceniać przy ogromnych obrotach. Ostatecznie straciła -3,24%, ale w trakcie sesji przez moment spadała około trzykrotnie silniej. Ruch to prawdopodobnie po prostu realizacja zysków po ogromnych wzrostach, nie miał podstaw fundamentalnych.
Wśród ważniejszych wydarzeń w dniu dzisiejszym należy wspomnieć o rozpoczynającym się szczycie G20, ale nie spodziewamy się, żeby przyniósł jakiekolwiek istotne postępy w kluczowych dla rynku tematach, przede wszystkim w kwestiach handlowych. Prezydent Trump zachowywał w tym tygodniu relatywną powściągliwość, co wynika prawdopodobnie głównie ze skupienia uwagi na batalii o minimalizację szkód po słynnej już konferencji prasowej w Helsinkach. W miarę jak temat będzie przygasał, sprawa Chin ponownie wróci na pierwszy plan. Państwo Środka wciąż nie przedstawiło planu swoich działań odwetowych, co krótkoterminowo może jest korzystne, ale w dłuższym terminie może prowadzić do utwierdzenia gabinetu Trumpa w przekonaniu o słuszności podejmowanych działań.
Wprawdzie indeksy w USA lekko wczoraj spadały (S&P500 i NASDAQ straciły po -0,4%), ale w naszej percepcji bilans tego tygodnia na dzień dzisiejszy jest zaskakująco pozytywny. Rynki akcji funkcjonują w pewnym letargu, ale zalecamy zwrócić uwagę na to, co dzieje się na walutach. EURUSD wykonało wczoraj interesującą woltę – w pierwszej części dnia spadło poniżej 1,16, by później odrobić straty z nawiązką (obecnie znajdujemy się powyżej 1,1660) dzięki nikomu innemu, jak amerykańskiemu prezydentowi, który w udzielonym w CNBC wywiadzie skrytykował podwyżki stóp procentowych, mówiąc, że ich relatywnie wysoki poziom na tle świata stawia USA w złej pozycji. Tego rodzaju odbicie może się jednak okazać krótkotrwałe, a waluty krajów wschodzących pozostają pod olbrzymią presją, której winne są Chiny. Państwo Środka systematycznie osłabia juana. Pisaliśmy o ryzykach, które rodzi taka polityka, wzmacniająca w dłuższym okresie odpływ kapitału z kraju i obciążająca te gospodarki EM, dla których silny dolar jest problemem.
Wsparciem dla sentymentu są na razie wyniki amerykańskich spółek. Wczoraj świetny raport pokazał Microsoft, który odnotował dwucyfrowy wzrost przychodów we wszystkich segmentach działalności poza sprzedażą Microsoft Office. Najbardziej przyszłościowy produkt, Azure, przyniósł aż 89% więcej pieniędzy niż rok wcześniej, co sprawia, że akcje w handlu posesyjnym notowały wzrosty o +4%. Nastroje psuł za to Alphabet (Google). Drugi z gigantów IT będzie odwoływał się od grzywny nałożonej przez UE za praktyki monopolistyczne (5,07 mld USD), ale zdecydował się wziąć pod uwagę stratę w sprawozdaniu. Wymaże ona około 75% wyniku spółki.