2200 pękło. Co dalej?

Poranek maklerów: prezentujemy komentarze analityczne rodzimych brokerów. Jak zmieniła się sytuacja na rynku po poniedziałkowej sesji i co nas może czekać we wtorek?

Publikacja: 24.07.2018 09:22

2200 pękło. Co dalej?

Foto: AFP

Marek Jurzec, analityk DM BDM

parkiet.com

Wbrew nastrojom na zagranicznych parkietach, podczas poniedziałkowej sesji warszawskiej giełdzie udało się kontynuować wzrosty z końca poprzedniego tygodnia. Efekt jest dość obiecujący dla byków, gdyż przełamany został opór w okolicach 2200 pkt. na WIG20. Dziś o poranku sytuacja sprzyja stronie popytowej, zyskują kontrakty na główne światowe indeksy. Dlatego na GPW powinniśmy mieć wzrostowy początek dnia. Krótkoterminowo przeważają byki i zmienić się to może dopiero po zanegowaniu ostatniego ruchu wzrostowego. Z kolei jeśli byki chcą zmienić obraz rynku w nieco dłuższym terminie, to WIG20 musiałby wyjść pond strefę 2300 – 234 pkt. Tam znajdują się lokalne dołki z czerwca, maja i kwietnia oraz 38% zniesienie Fibo aktualnego trendu spadkowego. Jeśli chodzi o kalendarz makro to będziemy mieli dzisiaj porcję danych na temat PMI ze strefy euro oraz USA. Poznamy także czerwcowy odczyt na temat stopy bezrobocia w Polsce. Tych informacji nie jest zbyt dużo, więc jest szansa, że indeksy po prostu poddadzą się nastrojom na rynkach. A te są całkiem dobre i dziś byki mogą ponownie powiększyć swoje zdobycze.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Z klasycznego punktu widzenia poniedziałkowe wzrosty powinny okazać się optymistycznym prognostykiem na cały tydzień, o ile tylko nie pojawią się czynniki podważające wiarygodność zaistniałych zmian. Niestety wczoraj pojawiła się luka hossy, która z definicji jest układem oznaczającym dominację byków, jednakże na warszawskim parkiecie tego typu formacja stanowi magnes dla WIGu. Podoba sytuacja do wczorajszej miała miejsce w drugiej połowie czerwca, kiedy to na otwarciu sesji doszło do eskalacji optymizmu i benchmark szerokiego rynku wystartował z wysokiego pułapu generując lukę hossy. Radość byków nie trwała jednak długo, gdyż już następnego dnia doszło do domknięcia okna a kilka sesji później WIG odnotował nowe, kilkumiesięczne minima. Nie oznacza to jednak, że już dzisiaj czerwień powróci na warszawski parkiet, gdyż wczorajsza sesja na Wall Street wypadła neutralnie zaś dzisiejsze nastroje na światowych rynkach kapitałowych nie są najgorsze, jednakże w niedalekiej przyszłości należałoby liczyć się z zejściem WIGu w stronę 57.3k. Na uwagę zasługuje również fakt, iż z geometrycznego punktu widzenia indeks ten wykonał już prawie cały wzrostowy swing przewidziany dla układu a-b-c zaś na wysokości 57952 znajduje się 61.8% zniesienia czerwcowej deprecjacji co ma prawo podażowo wpłynąć na zachowanie się ww. benchmarku. Wiele zależy także od tego, co w najbliższym czasie zrobi DAX oraz MSCI EM i chociaż wskaźniki te przestały spadać, to jednak na ich dziennych jak i tygodniowych wykresach nadal dominują średnioterminowe formacje zachęcające do dalszych spadków.

Analitycy BM BGŻ BNP Paribas

Początek tygodnia sprzyjał bykom na warszawskim parkiecie. Pozytywne newsy dla Orange, w połączeniu z dalszym wzrostem PKN Orlen i odbiciem sektora energetycznego przyczyniły się do wybicia górą psychologicznego poziomu 2 200 pkt. przez WIG20. Tym samym indeks blue chipów odreagowuje relatywną słabość, którą wykazywał we wcześniejszych miesiącach zarówno względem rynków rozwijających się, jak i rozwiniętych. Umiarkowane wzrosty, choć w mniejszej skali zanotowały także indeksy średnich i mniejszych spółek. Na świecie, notowania w  poniedziałek cechowały się niewielką zmiennością. Inwestorzy oczekują na dzisiejsze dane o PMI za lipiec oraz przyspieszenie sezonu publikacji wyników kwartalnych w Stanach Zjednoczonych. Dzisiejsze dane o bezrobociu w Polsce w czerwcu nie powinny mieć większego wpływu na rynki; bardziej istotne mogą okazać się informacje o wskaźnikach PMI w strefie euro i USA w lipcu. Spodziewamy się niewielkich spadków wskaźników zarówno dla przemysłu przetwórczego (z 54.9 do 54.7) jak i dla usług (z 55.2 do 55.1). W USA oczekujemy obniżenia wskaźnika dla przemysłu przetwórczego z 55.4 do 55.0 wobec oczekiwanego przez rynek wzrostu do poziomu 55.5. Pozytywny wpływ na początek sesji mogą mieć podane wczoraj wieczorem wyniki Alphabet (spółki matki Google), która przebiła oczekiwania analityków zarówno jeżeli chodzi o zysk na akcję, jak i przychody.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Wall Street w poniedziałek musiała zadecydować, czy nadal kieruje się wynikami spółek, czy może większą uwagę skupi na tweetach Donalda Trumpa, który podczas weekendu pogroził mocno Iranowi. W Europie na początku sesji przeważały obawy. Nawiasem mówiąc mała wojenka przed wyborami bardzo by się temu prezydentowi przydała.

W poniedziałek opublikowany został w USA raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Dowiedzieliśmy się, że sprzedaż spadła o 0,6% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,75%). Raport nie miał żadnego wpływu na zachowanie rynków.

Na Wall Street nadal przede wszystkim wpatrywano się w wyniki spółek. Tweety Trumpa rynek lekceważył. Najlepiej pokazuje to spadek ceny złota i duży wzrost rentowności obligacji. To ostatnie może być jednak pierwszą jaskółką zapowiadającą to, co mogą robić Chiny. W poniedziałek chyba jednak mało kto na to zwrócił uwagę.

Jeśli chodzi o wyniki kwartalne to raport kwartalny, który przed sesję zaprezentował Halliburton nie spodobał się inwestorom. Akcje traciły blisko dziesięć procent. Po sesji wyniki kwartału miał opublikować Alphabet (Google). Tutaj liczono na dobre wyniki i cena akcji rosła (ponad jeden procent).

Indeksy rozpoczęły sesje od spadku, ale bardzo szybko wzrosły i zabarwiły się na zielono. Najbardziej pomagał im wzrost cen akcji banków, ale odbywał się on na bardzo małym obrocie.

GPW od rana w poniedziałek nadal zachowywała się zupełnie inaczej niż giełdy Europy Zachodniej. Tam obawy geopolityczne i średnio udany szczyt G20 szefów ministerstw finansów obniżały od rana indeksy. U nas WIG20 rósł.

Można powiedzieć, że działał przykład chińskiego Shanghai Composite i przez pewien czas nadal dość słaby dolar (co podoba się rynkom rozwijającym się). Taka przeciwfaza w stosunku do rynków rozwiniętych jest możliwa, ale może się utrzymać jedynie w krótkim okresie.

W poniedziałek każde drgnięcie indeksów w Niemczech czy we Francji (zmniejszające straty) natychmiast prowadziło u nas do wyraźnego zwiększenia skali zwyżki. Przed rozpoczęciem sesji w USA nastroje w Europie zaczęły się poprawiać, co mogło pomóc naszym bykom. I rzeczywiście po kilkugodzinnym marazmie i trendzie bocznym WIG20 zaczął kontynuować zwyżkę. Ten atak bykom się nie powiódł.

W końcówce WIG20 wrócił do poziomu poprzedniej stabilizacji i tam dzień zakończył. Wzrósł o 0,99%, co na tle innych rynków europejskich wyglądało bardzo dobrze, ale martwić mogło to, że wzrost nie był poparty obrotem, który był bardzo skromny.

Na razie WIG20 pozostaje w trwającym od marca kanale trendu spadkowego, którego górne organicznie znajduje się teraz nieco poniżej poziomu 2.240 pkt. Dopiero przełamanie tego poziomu byłoby poważniejszym, niż to, co generują oscylatory, sygnałem kupna.

W USA dzisiaj to wyniki spółek (przed sesją 3M, Lockheed Martin, United Technologies, Verizon, a po sesji AT&T i Texas Instruments) będą miały największy wpływ na zachowanie rynków. Dobry początek dał po sesji Alphabet (Google), którego akcje po sesji drożały wczoraj o ponad 3,5%. Oczywiście byki będą miały przewagę o ile Donald Trump nie zatweetuje czegoś, co wstrząśnie rynkami.

Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje