Popyt w segmencie dużych spółek przebił kolejny poziom, najpierw nie zważając na opór przy 2280 pkt, a potem przy 2300 pkt. Przez ostatnie dwie godziny handlu WIG20 wahał się wokół tej bariery, by pod koniec handlu zdecydowanie się umocnić i skończyć dzień na 2304 pkt, po wzroście o 1,94 proc.

Na szerokim rynku tradycyjnie nieco słabiej. WIG przedłużył serię zwyżek do sześciu sesji z rzędu po wzroście o 1,51 proc.

Pozytywnym objawem jest fakt, że na parkiecie widać zdecydowanie więcej spółek, których akcje drożeją, niż tych, których ceny spadają. Tych pierwszych było na czwartkowej sesji 173 (43 proc.), tych drugich – 139 (35 proc.).

Mimo że wydawało się, że wakacje nie będą sprzyjały i tak już bardzo słabej aktywności inwestorów w segmencie małych i średnich spółek, także i w tym przypadku od kilku dni można obserwować zwyżki indeksów, choć w o wiele skromniejszej skali niż w przypadku WIG20 i przy nadal malejących obrotach. Indeks średniaków mWIG40 zyskał podczas ostatnich pięciu sesji 2,7 proc., a sWIG80 – 1,8 proc. Widać, że w upałach „misie" są bardziej ospałe, choć i tak nabrały wigoru w porównaniu z tym, jak zachowywały się w ostatnich miesiącach. Wśród dużych spółek najjaśniejszymi gwiazdami sesji były papiery Work Service (+12,8 proc.) oraz Apatora (+12,7 proc.). O prawie 6,2 proc. podrożały też walory Lotosu. Petrochemiczna grupa pokazała za drugi kwartał 2018 r. wyniki lepsze od konsensusu rynkowego (skonsolidowana EBITDA LIFO wyniosła 0,82 mld zł). Analitycy ocenili, że lepiej od ich założeń zachowywały się zarówno segment rafineryjny, jak i detaliczny.

Dobrych nastrojów w Warszawie nie zepsuły spadki na początku notowań na amerykańskich giełdach, w tym duża, prawie 20-proc. przecena akcji Facebooka.