Adam Stańczak, analityk DM BOŚ
Piątkowe notowania kończyły doskonały tydzień WIG20, w którym indeks największych spółek zyskał 4,9 proc. W istocie notowania odbywały się po serii sześciu wzrostowych sesji, która zaczęła się zwyżką indeksu blue chipów w końcówce poprzedniego tygodnia. Bykom nie pomagało również czekanie świata na ważny odczyt dynamiki PKB USA w II kwartale. Sesja zaczęła się od wyniesienia WIG20 na nowe maksima fali wzrostowej, ale szybko pojawiła się kontra podaży i układ sił zrobił korekcyjny. Popyt został zmuszony do wstrzymania własnych apetytów i obserwowania aktywności sprzedających w pierwszym właściwie od tygodnia przejęciu władzy nad rynkiem. Po dwóch godzinach okazało się, iż rynek raczej osuwa się na południe dzięki wstrzymaniu się kupujących niż spada niesiony agresywną podażą. W efekcie straty z poranka zostały odrobione, a niska aktywność rynku zmieniła rozdanie w konsolidację. Dane z USA okazały się niewystarczająco mocne (4,1 proc. przy prognozie 4,2 proc.), by przynieść nowe treści i wystarczająco dobre, by nie pojawiło się jakieś poważne rozczarowanie. W efekcie rynek warszawski mógł skupić się na kreśleniu spokojnej korekty, która odebrał indeksowi największych spółek 0,6 proc. przy ledwie 353 milionach złotych obrotu. Aktywność rynku była najniższa w całym tygodniu i niższa od wszystkich wzrostowych sesji, jakie zostały rozegrane od poprzedniego czwartku, co składa się w obraz sesji pod znakiem spokojnej korekty. Bilansem tygodnia jest nie tylko zwyżka WIG20 o blisko 5 proc., ale również zakończenie trendu spadkowego, który odebrał indeksowi blue chipów ponad 20 proc. W nowy tydzień rynek wchodzi zatem z przesileniem w trendzie, sygnałami kupna i apetytami na kontynuację ruchu poza psychologiczną barierę 2300 pkt.
Kamil Cisowski, dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego DI Xelion
Koniec świetnego w Polsce i bardzo dobrego na świecie tygodnia na rynkach akcji przebiegał dość spokojnie. Amazon wykonał wczoraj swoje zadanie i uspokoił nastroje na NASDAQ, publikując raport, dzięki któremu rośnie na chwilę obecną o +1,5 proc. Początkowa reakcja była jeszcze lepsza, głównie dzięki niewiarygodnie wysokim zyskom (5,07 USD na akcję vs. konsensus 2,49 USD na akcję), które spółka zawdzięczała spadkowi efektywnej stopy opodatkowania do 2,8 proc. (sic!). Reakcja nie była jednak współmierna do wyniku za sprawą negatywnej niespodzianki na przychodach. Z najważniejszych spółek pozostał nam do ujrzenia już tylko raport Apple (wtorek po sesji), jednak dziś przed sesją publikowała je jedna z najbardziej rozpoznawalnych, czyli Twitter. Jak się okazało, nawet prezydent Trump nie zdołał przyciągnąć wystarczająco dużo widzów. Pomimo niezłych zysków i przychodów, liczba aktywnych co najmniej raz w miesiącu użytkowników w USA spadła o 1 milion, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu o niemal 3 miliony. Efektem będzie walka o przebicie wczorajszej skali spadków Facebooka, obecnie akcje tracą -19,2 proc.
Większość azjatyckich parkietów notowała dzisiaj niewielkie plusy (poza Szanghajem i Singapurem, które minimalnie spadały). Idąc w parze z rosnącymi kontraktami futures na S&P500, zyskiwały także europejskie indeksy, którym przewodzi dziś IBEX. Poza wynikami Amazona na dobre nastroje oddziaływała wiara w rewelacyjne dane o amerykańskim PKB w 2Q2018. Ostatecznie wzrost wyniósł 4,1 proc. k/k (w ujęciu zannualizowanym), czyli okazał się minimalnie gorszy niż konsensus analityków (4,2 proc. k/k saar). Wystarczyło to jednak, by prezydent Trump na specjalnie zwołanej konferencji określił go jako „niesamowity", jednocześnie zapewniając, że to nie jednorazowy wypadek, ale wynik, który będzie się powtarzał w przeszłości (raczej wątpliwe).
Amerykańskie akcje nie reagują jednak na dane z wielkim entuzjazmem, walcząc o utrzymanie się na plusach. Najgorzej wychodzi to NASDAQ-owi, który traci na chwilę obecną -0,5 proc. WIG20 na zamknięciu spadł o -0,6 proc., a mWIG40 o -0,04 proc., jest to jednak zasłużona realizacja zysków po rewelacyjnym (szczególnie w wykonaniu blue chipów) tygodniu. Lekko poprawiły go natomiast małe spółki, sWIG80 wzrósł o +0,8 proc. Traktujemy to częściowo jako wzrost aktywności zarządzających funduszami absolutnej stopy zwrotu, którzy znajdowali się ostatnio pod olbrzymią presją. Już wczoraj widać było spore wzrosty niektórych istotnych spółek z portfeli funduszy z tej grupy.
Marek Jurzec Dom Maklerski BDM
Piątek przyniósł stabilizację nastrojów po całkiem udanym tygodniu. Zarówno obroty jak i zmienność nie imponowały, warto natomiast zwrócić uwagę na miejsce w którym doszło do zatrzymania wzrostów. Jest dokładnie poziom 38 proc. zniesienia Fibo spadku trwającego od stycznia tego roku. Nieco powyżej znajdują się lokalne maksima z maja i kwietnia. Pokonanie tych poziomów oznaczałoby powrót dominacji byków w dłuższym terminie. Skala ostatnich wzrostów sugeruje jednak, że w najbliższych dniach możemy mieć do czynienia z realizacją zysków, choć korekta może także przybrać charakter małej konsolidacji. Najbliższym wsparciem dla WIG20 jest poziom 2200 pkt. jest to także mniej więcej połowa dystansu między obecnymi poziomami, a minimum z przełomu czerwca i lipca. O poranku nastroje są raczej niedźwiedzie. Wyraźnie tracą kontrakty zarówno na europejskie jak i amerykańskie indeksy. Dlatego należy zakładać, że start notowań na GPW także będzie spadkowy. Tym bardziej, że strona popytowa ma z czego oddawać. Ze strony danych makro nie będziemy mieli dziś zbyt wielu impulsów do ruchów na indeksach, więc warszawski parkiet powinien się poruszać w rytm nastrojów na światowych rynkach, a te przynajmniej o poranku nie są najlepsze.