Piotr Neidek, analityk Domu Maklerskiego mBanku
Pułapka bessy zastawiona na graczy z rynku futures ma prawo okazać się zachętą do wyprowadzenia wzrostowej kontry i zaatakowania lipcowego sufitu. Wczoraj FW20 przełamały lokalne wsparcie jednakże zamiast okazałych zleceń sprzedaży pojawiły się jedynie niewielkie strzały podażowe, które nie zdołały zepchnąć notowań niżej niż 2249. W ciągu sesji uaktywnił się popyt i wyciągnął kontrakty na dzienne maksima, w wyniku czego pojawiła się biała świeczka stanowiąca pretekst do kontynuacji aprecjacji. Na dziennym maksimum finiszował także WIG20, który od lipcowego szczytu oddał jedynie 60 pkt. i nie można wykluczyć, że jest to jedynie krok w tył przed zaatakowaniem kluczowej średniej ruchomej przebiegającej obecnie na wysokości 2351. Czy ten wyczyn uda się bykom okaże się w najbliższych dniach, jednakże mając na uwadze niedomknięte tygodniowe okno hossy, to można obawiać się o to, czy ewentualne podejście pod MA200_d nie będzie fałszywe? Siła jankeskiego parkietu dodaje otuchy do dalszej aprecjacji warszawskich indeksów, jednakże problemy MSCI EM z kontynuacją wzrostów oraz aktywne sygnały sprzedaży wygenerowane przez indeks DAX sprawiają, że trudno o klarowne prognozy dla WIG20, niemniej jednak wczorajsza sesja ma prawo zmotywować posiadaczy długich pozycji do zwiększenia swojej aktywności. Na uwagę zasługuje także zieleń na rynkach azjatyckich, gdzie zaczęły pojawiać się formacje kończące lokalny trend spadkowy. Ciekawie prezentuje się Shanghai Composite Index, który jest na etapie stawiania drugiej nogi popytowej formacji podwójnego dna i chociaż za wcześnie jest na stawianie optymistycznych prognoz, to już sam fakt wyhamowania spadków pobudza wyobraźnię akcyjnych byków.
Zespół Doradztwa Inwestycyjnego Biura maklerskiego BGŻ BNP Paribas
Poniedziałkowe sesje zdążyły przyzwyczaić inwestorów do zarówno niższych obrotów jak i niższej zmienności. Nie inaczej było w dniu wczorajszym, co dodatkowo wzmagał brak ważnych odczytów makroekonomicznych. Wartym odnotowania pozostaje fakt relatywnej siły warszawskiego parkietu, który ostatecznie wzrósł o 0,17 proc. (WIG) przy słabości pozostałych rynków europejskich, które nieznacznie traciły. Najsilniejszy po raz kolejny okazał się WIG20 (+0,39 proc.), kończą dzień na maksimach sesji, co stanowi dobry punkt wyjścia dla strony popytowej we wtorek. Słabość sektora średnich (mWIG40 -0,34 proc.) i małych spółek (sWIG80 -0,43 proc.) wskazuje, że to wciąż kapitał zagraniczny stoi za ostatnią falą umocnienia na GPW.
Marcin Brendota, Biuro Maklerskie Alior Banku
Początek tygodnia, podobnie jak sesja piątkowa, nie przyniósł większych zmian na krajowym rynku. Po neutralnym otwarciu kurs w dalszej części sesji nie notował większych odchyleń pozostając na zbliżonym poziomie. Na wykresie 60-min wyodrębniona wcześniej formacja głowy i ramion ulega pewnemu zniekształceniu poprzez ostatnią konsolidację cenową jaka nastąpiła po budowie prawego ramienia. Jeżeli jednak nastąpi dolne wybicie poziom docelowy określony wysokością formacji jest ustawiony na poziomie ok. 2210 pkt. Wskaźniki AT w tym interwale raczej prezentują wzrostowe podejście, RSI wybił się z kanału spadkowego, MACD przebił linię sygnalną poprzedzając to pozytywnymi dywergencjami i teraz jest bliski przebicia poziomu równowagi.
Na wykresie dziennym ogólny obraz wciąż wskazuje na osłabienie wzrostowego impetu. Po piątkowej świecy doji wczoraj pojawił się wisielec. Kurs pozostaje w strefie oporu zniesienia 38,2 proc. z wcześniejszej fali spadkowej. Tymczasem na giełdach zagranicznych, zwłaszcza amerykańskich, pozytywne nastawienie jest podtrzymane. Kontrakty terminowe na S&P500 przebijają lipcowy szczyt zbliżając się do historycznego styczniowego maksimum. Siłą napędową są publikowane wyniki amerykańskich przedsiębiorstw po II kw, których roczna dynamika dla całego indeksu przekracza 20%. W dzisiejszym kalendarium w ciągu dnia nie ma bardziej cenotwórczych odczytów, natomiast rano został opublikowany raport o niemieckiej produkcji przemysłowej, miesięczny spadek produkcji był wyższy od prognoz.
Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion
Wall Street w poniedziałek nie bardzo wiedziała, czym się a kierować. Podczas weekendu nic wielkiego się nie wydarzyło. Jedynie w piątek Chiny podniosły rezerwy konieczne do handlu juanem, co ma spowolnić jego osłabienie (w piątek niewiele to dało, ale w poniedziałek juan się umocnił). Cały ten tydzień pozbawiony jest istotnych raportów zarówno spółek jak i danych makro.