Adrian Górniak, analityk DM BDM
Uwaga inwestorów była wczoraj skierowana na USA, a dokładniej na zawirowaniach związanych z Białym Domem (m.in. zatrzymany został osobisty prawnik D. Trumpa) oraz na protokole z posiedzenia FED, w którym napisano, że kolejna podwyżka stóp procentowych „powinna nastąpić wkrótce". Bankierzy wyrazili także zaniepokojenie toczącą się wojną handlową, która ich zdaniem może przynieść negatywne skutki dla wzrostu gospodarczego, podnosząc jednocześnie ryzyko. Amerykańskie indeksy nie obrały jednoznacznego kierunku – DJIA spadł o 0,3%, z kolei Nasdaq zyskał 0,4%. Nad ranem USD odrabia straty względem EUR, po 5 spadkowych dniach. W Polsce WIG20 zyskał 0,6%, bez większych ruchów obyło się na MiS-iach. Spokojnie było na głównych europejskich indeksach. W kalendarium makro czeka nas publikacja indeksów PMI dla sektorów przemysłu i usług dla Niemiec, USA i strefy Euro, protokoły z posiedzeń EBC oraz RPP. Rynki czekają także na kolejne doniesienia z rozmów na linii Waszyngton-Pekin. W kraju rozkręca się sezon wyników: raportami pochwaliły się dziś m.in. GTC (wyniki zgodne z oczekiwaniami), Bank Handlowy (zysk netto lekko powyżej konsensusu) oraz Cyfrowy Polsat (EBITDA zbieżna z oczekiwaniami, zysk netto poniżej). Rodzime blue chipy zanotowały wczoraj 3 wzrostową sesję z rzędu, przekraczając momentami psychologiczny poziom 2300 pkt. i to właśnie ten pułap musi być sprawnie i szybko przebity, jeśli byki myślą o dalszym ruchu w górę. Poranne nastroje są póki co lekko spadkowe.
Piotr Neidek, analityk DM mBanku
Słabość małych i średnich spółek, towarzysząca aprecjacji największych tuzów z GPW, uderza w wiarygodność trwającej zwyżki. Brak wsparcia ze strony drugiej i trzeciej linii daje do myślenia, że kapitał spekulacyjny wykorzystuje chwilową poprawę w sektorze emerging markets i na GPW grane są jedynie płynne spółki. Takie sytuacje są oczywiście korzystne dla graczy znad Wisły, którzy lubią grać na korektach wzrostowych, jednakże możliwość załapania się w pułapkę hossy może okazać się dosyć bolesne. Wczorajsza sesja przyniosła umocnienie się indeksu blue chips, benchmark oddalił się od MA200_h zaś na dziennym wykresie ponownie pojawiła się popytowa świeczka, której wydźwięk jest optymistyczny. Problemem może okazać się formacja klina, jaka utworzyła się na wykresach o krótkich interwałach (5-15 min) oraz czarne marubozu zamknięcia widoczne na H1. Pikanterii dodaje fakt, że środowe maksimum wypadło na wysokości 2308 czyli dokładnie tam, gdzie 10 sierpnia zaczęła się spadkowa fala zatem niedźwiedzie mają prawo poczuć się wezwane do działania. Wiele zależy od tego, jak zachowa się zagranica, gdyż wczorajsza sesja na Wall Street nie przyniosła rozstrzygnięcia i ryzyko podwójnego szczytu nadal jest tematem nr 1. S&P500 zamknął się punkt poniżej wtorkowego close zaś DJIA odnotował niewielki spadek. Nowe szczyty zrobiły bondy, które na fali aprecjacji są bliskie zaatakowania ruchomego oporu MA200_d i jeżeli obligacyjnym bykom udałoby się pokonać dzienną dwusetkę, byłby to kolejny poważny sygnał za zmianą trendu na rynku długu. A jak pokazuje historia, kiedy bondy kierują się na północ, DJIA i S&P500 zmierzają na południe, dlatego też ryzyko zakończenia akcyjnej hossy nadal jest wysokie...
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W USA w środę plusem było to, że miały się rozpocząć rozmowy USA – Chiny na temat stosunków handlowych między tymi krajami. Każda wypowiedź czy pogłoska mogła znaleźć odzwierciedlenie na rynku.
Minusem dla rynków jest to, że wczoraj Michael Cohen, były prawnik Donald Trumpa, przyznał się do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, a Paul Manafort, były szef tejże kampanii został uznany winnym popełnienie ośmiu przestępstw. Jeśli niedźwiedzie potrzebowali pretekstu do ataku to taki pretekst dostały. Wykorzystały to na rynku walutowym, gdzie dolar tracił.
Publikowany na dwie godziny przed końcem sesji protokół z ostatniego posiedzenia FOMC niczego dla rynku nie zmienił. Fed w zasadzie zapowiedział, że wkrótce znowu podniesie stopy. Ocenił też, że gospodarka rozwija się szybko.