W poniedziałek WIG i WIG20 znalazły się najwyżej od połowy marca, kontynuując tym samym wakacyjną hossę. Dzisiejsza sesja rozpoczęła się od wzrostu WIG20 o 0,45 proc. do 2380 pkt, w czym z pewnością pomogły dobre nastroje na Wall Street. Indeks S&P500 po raz kolejny bowiem wyśrubował historyczny rekord, tym razem do poziomu 2898 pkt. Jak sytuację na rynkach oceniają analitycy i czego spodziewają się po dzisiejszej sesji?
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Pierwsza sesja ostatniego tygodnia sierpnia wypadła zdecydowanie po myśli byków a obraz po poniedziałkowej bitwie wspiera dalszą aprecjację WIG20 – o ile tylko nie pojawi się układ typu FAKE. O pułapce hossy będzie można mówić w momencie powrotu indeksu pod dzienną dwusetkę i finiszowaniu pod pułapem 2300, z którym w ostatnich tygodniach szarpał się ww. benchmark. Ważnym poziomem obrony na dzisiejszą sesję jest 2318 czyli wczorajsza podłoga i jeżeli zdarzyłoby się tak, że we wtorek WIG20 zanurkowałoby ponad 50 punktów, wówczas wczorajszą zwyżkę także należałoby określić mianem pułapki hossy. Coraz częściej pojawiają się głosy nt. nowej fali hossy zainicjowanej ze strefy 2100, której celem byłby tegoroczne maksima, jednakże z podręcznikowego punktu widzenia tego typu scenariusz byłby możliwy w przypadku ziszczenia się kilku warunków. Po pierwsze druga i trzecia linia GPW musiałaby wrócić do układu wzrostowego, co w przypadku mWIG40 wydaje się jeszcze realnym tematem, o tyle w przypadku sWIG80 może to być już spory problem. Po drugie indeks MSCI EM powinien wyłamać linię trendu spadkowego i odkręcić sygnał SELL by EMA_w, jaki pojawił się w ubiegły piątek. Podobnie jest z WIG20, który znajduje się obecnie w fazie łamania ruchomej strefy oporu (dziennej dwusetki oraz tygodniowych średnich EMA_w) i jeżeli w najbliższym czasie benchmark ten utrzyma się powyżej 2337 – 2330, wówczas niedźwiedzie zostaną pozbawione kluczowych argumentów do grania krótkich pozycji. Na korzyść dalszej aprecjacji przemawia jeszcze układ hossy na Wall Street, który wprawdzie nie jest potwierdzony przez europejskie indeksy, niemniej jednak DAX zaczął ostatnio wykazywać się pozytywnymi intencjami i po wczorajszej zwyżce wygląda na gotowego do dalszej podróży w stronę średnioterminowych oporów. Patrząc na wykres niemieckiego indeksu należy zauważyć, że wczorajsze close wypadło kilka oczek poniżej ważnego oporu i jeżeli dzisiaj DAX cofnie się poniżej 12429 wówczas pojawi się sygnał sprzedaży mogący zniweczyć ostatnie poczynania byków z warszawskiego parkietu.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W USA podstawowym pytaniem było w poniedziałek to, czy będzie kontynuacja zwyżek po piątkowych wzrostach indeksów zbudowanych na bazie pretekstu w postaci wypowiedzi Jerome Powella, szefa Fed, podczas sympozjum Fed w Jackson Hole (wypowiedzi, w których nie było niczego nowego). Przed sesją amerykańską umiarkowany optymizm widać było na giełdach europejskich. Można powiedzieć, że optymizm Europejczyków, a szczególnie umocnienie euro jest dosyć dziwne. Można nawet powiedzieć, że na razie inwestorzy zamknęli oczy i kierują się nastrojami z Wall Street. Włosi bowiem dają sygnały, że mają zamiar nie przestrzegać reguł budżetowych Unii. Ich wicepremier i minister spraw wewnętrznych, a jednocześnie szef Ligi, ugrupowania tworzącego rząd z Ruchem Pięciu Gwiazd, Matteo Salvini powiedział w zeszłym tygodniu: „Żądam rozważenia miliardów, które Włochy ślą do Brukseli. Czas już, żeby zaprzestać finasowania bezużytecznego tworu.". Włochy są potężnym zagrożeniem dla UE i strefy euro. Niedługo gracze mogą to wreszcie zauważyć. W Stanach nie publikowano żadnych istotnych danych makro, więc zachowanie rynków wynikało jedynie z nastrojów i informacji pozarynkowych. Bykom pomagał słabszy dolar, ale najbardziej chyba to, że ogłoszono porozumienie handlowe między USA i Meksykiem, co ma do piątku doprowadzić do porozumienia z Kanadą.
Te porozumienia mają zastąpić kontestowany przez prezydenta Trumpa układ NAFTA. Taki rozwój sytuacji na froncie wojen handlowych zwiększył i tak już spore nadzieje na podobne zakończenie sporu z Chinami. W tej sytuacji byki miały otwartą drogę na północ. Indeksy mocno zyskały potwierdzając piątkowe pokonanie rekordowych poziomów. Byki rządzą rynkiem akcji w USA. W poniedziałek w Wlk. Brytanii było święto i rynki tam nie działały a brak City bardzo często prowadzi na GPW do marazmu. Jednak nie tym razem. WIG20 natychmiast zyskał ponad jeden procent. Pokonanie oporu, który cztery razy od kwietnia tego roku zatrzymywał zwyżkę, dało poważny argument bykom. Indeks rynków rozwijających się w piątek zyskał blisko 1,9%, więc WIG20 po prostu kopiował ten ruch. Po trzygodzinnym postoju, na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA, GPW zaczęły pomagać rosnące kontrakty na amerykańskie indeksy i przesuwające się za nimi inne indeksy europejskie. WIG20 ruszył w dalszą drogę na północ. W tym momencie pomagał też już znowu słabnący dolar. Sesja zakończyła się wzrostem WIG20 o 2,48%, a obrót był nieco większy niż ostatnio bywał, chociaż zdecydowanie nie oszałamiał. Być może dlatego, że nie było inwestorów z Citi. Przełamany opór (2.330 pkt.) stał się teraz dla WIG20 poważnym wsparciem. Jednocześnie został wygenerowany mocny sygnał kupna. Najbliższy (słaby) opór jest na poziomie 2.380 pkt., ale naprawdę poważny jest na poziomie 2.492 pkt. Należy założyć, że tylko gwałtowne zmiana na rynku walutowym (umocnienia dolara) wynikająca z globalnych zagrożeń, może zagrozić testowaniu tego oporu.