Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Pierwszy tydzień września trudno uznać za udany dla graczy znad Wisły. WIG20 stracił -3.5% i była to najbardziej łagodna deprecjacja ze wszystkich notowanych benchmarków GPW. Największą porażkę odniósł mWIG40, który został przeceniony aż o -6.5% osiągając poziom ostatni raz widziany w listopadzie 2016.r. Indeks ten przedostał się przez granicę bessy liczoną jako 20% zniesienia od tegorocznego szczytu i tym samym jest już trzecim wskaźnikiem giełdowym, który dokonał tego wyczynu. Jedynie WIG utrzymuje się powyżej podręcznikowej granicy 20%, jednakże miejsca do obrony ma coraz mniej a ostatnie kreski raczej nie zachęcają do wzrostów. Indeks ponownie nie poradził sobie z układem EMA_w, przełamał strefę 58k i obecnie jest o krok od tygodniowej luki hossy, która zgodnie z teorią magnetyczności luk stanowi magnes dla rynku. Oporem na najbliższe dni jest poziom 60840 i jeżeli byki myślą o zanegowaniu ostatnich spadków, to poziom ten powinien zostać do piątku wyłamany, jednakże biorąc pod uwagę otoczenie zewnętrzne oraz słabość krajowego popytu, to raczej trudno o optymistyczne wnioski. W USA pojawiły się sygnały sprzedaży, wobec których trudno przejść obojętnie, mianowicie NASDAQ przełamał wsparcie 7976 i zamknął się poniżej 7945. Przez Deutsche Boerse przelała się fala podaży, w wyniku której DAX przełamał wieloletnią linię trendu i z aktywnymi sygnałami sprzedaży ma obecnie otwartą drogę w stronę 11.5k. Jak na razie za wcześnie jest na to, aby zakładać ruch w stronę 8000 punktów, jednakże zasięg spadków liczony wg szerokości opuszczanego kanału wskazuje na tak mocną deprecjację. Ratunkiem dla byków byłoby wybicie w tym tygodniu oporu 12402, jednakże bez tego wyczynu outlook na DAX jest negatywny.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
Za nami pierwszy tydzień września, który inwestorzy zapamiętają na długo. Z czynników globalnych obserwowaliśmy wyprzedaż na rynkach wschodzących, co ustawiło nastroje także u nas. Z dużych tematów największe straty (kolejny raz) ponieśli posiadacze spółek energetycznych. Tymczasem szeroki rynek żyje kolejną odsłoną afery Getback. Śledztwo w tej sprawie zatacza coraz szersze kręgi, a prawdziwym „trzęsieniem ziemi" na rynkach finansowych okazało się zatrzymanie twórcy i gł. akcjonariusza Altus TFI. W tydzień akcje funduszu straciły ponad 70% swojej wartości. Koniec tygodnia zdominowała plotka o odwołaniu prezesa JSW (w środę ma się zebrać RN) i miliardowe przejęcie Grupy Azoty. Obie spółki straciły ok. 8%. Generalnie klimat wokół „państwowych" spółek jest fatalny. Tajemnicą poliszynela są umotywowane politycznie naciski. Przykład JSW, który dzisiaj szeroko opisuje prasa, dotyczył zaangażowania w projekt Ostrołęka C czy zakupu akcji... Polimex-Mostostal. Na świeczniku mogą więc znaleźć się inne podmioty MSP, których dobra sytuacja finansowa pozwala na tego typu „inwestycje". Dziś nastroje o poranku nie są najlepsze. W Azji dominowała czerwień. Kalendarium makro jest względnie puste. Zostały 3 tygodnie do zakończenia sezonu wyników za 2Q'18.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w piątek nadal czekała na decyzję prezydenta w sprawie ceł na chińskie produkty. Reagowała też na raport z rynku pracy. Po dwóch większych spadkach indeksu NASDAQ zanosiło się na odbicie, bo oczywiste było, że obóz byków nie był martwy.
Jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca w USA opublikowany został miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 201 tys. (oczekiwano 190 tys.). Zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 204 tys. (oczekiwano 190 tys.). Stopa bezrobocia wyniosła 3,9% (oczekiwano 3,8%).
Weryfikacja danych z poprzedniego miesiąca była wyraźnie negatywna, więc dane z dwóch miesięcy były neutralne. Rynki ekscytowały się jednak tym, że płaca godzinowa wzrosła o 2,9% r/r (oczekiwano 2,7%), czyli najmocniej od 2009 roku. Dzięki temu umocnił się dolar i wzrosły rentowności obligacji. Rynek akcji kończy najczęściej dzień z raportem z rynku pracy niewielkimi zmianami indeksów. Zdecydowanie częściej publikacja raportu wpływa mocno na zachowanie rynku walutowego. Tak było i tym razem. Plusem mogło być to, że w pierwszy dzień po zakończeniu konsultacji USA nie nałożyły ceł na 200 mld importu z Chin.