Ceny akcji zaczęły rosnąć od listopada 2016, spadek dolara rozpoczął się z opóźnieniem od początku stycznia 2017. Te trendy zmieniły się na przeciwne na początku 2018 roku, i tu również ceny akcji wyprzedziły nieco dolara: szczyt indeksów miał miejsce w drugiej połowie stycznia, EUR/USD zaś ustanowił ostateczny szczyt dopiero w połowie lutego. Od tamtej pory przez pół roku mieliśmy do czynienia z odwrotnym niż w 2017 zjawiskiem: ceny akcji na GPW spadały, dolar zaś drożał. Ponowna „dywergencja" zaczęła się tworzyć od końca czerwca, kiedy to WIG zaczął rosnąć (i od tamtej pory nie zanotował nowego minimum), mimo że EUR/USD spadał jeszcze do połowy sierpnia (wyrysowując od stycznia ładną spadkową piątkę). Czwartkowe wyjście kurs EUR/USD na najwyższy poziom od dwóch miesięcy powyżej linii oporu poprowadzonej przez szczyty z czerwca, lipca i sierpnia zdaje się potwierdzać zmianę krótkoterminowego trendu na dolarze z wzrostowego na spadkowy. Gdyby analogicznie potraktować oscylacje kursu USD/PLN od końca maja do września jako formację szczytową, to należałoby się spodziewać wybicia kursu dolara do złotego w dół i spadku o rozmiar formacji, czyli o prawie 20 groszy. Ze względu na typową ujemną korelację pomiędzy dolarem a cenami akcji na GPW, ewentualne dalsze korekcyjne spadki kursu dolara powinny sprzyjać dokończeniu korekty wzrostowej na rynku akcji. Ostatni dołek USD/PLN w ramach cyklu 40-tygodniowego ustanowiony został w styczniu–lutym (podobnie jak ostatni szczyt WIG), więc następnego minimum dolara tej klasy należy spodziewać się w okolicach listopada (być może nieco wcześniej powinno zakończy się korekcyjne odbicie cen akcji).
Publikacja informacji o nowym pomyśle administracji USA obłożenia od 24 września chińskich towarów wartych 200 mld dolarów 10-proc. cłem (ta stawka mogłaby wzrosnąć do 25 proc. od stycznia) sprowadził Shanghai Composite Index do poziomu dołka poprzedniej cyklicznej bessy ze stycznia 2016 roku. Można spekulować, że materializacja tej groźby zepchnęłaby chińskie indeksy poniżej tego wsparcia do nowych wieloletnich minimów. W takim przypadku sytuacja na chińskim rynku akcji stałaby się nieco podobna do tej z 2005 roku, kiedy to Shanghai Composite Idex spadł do poziomu 8-letniego minimum. Można spekulować, że ponawiane groźby USA pod adresem Chin są formą wywierania nacisku na ten kraj, a cła zostaną zniesione w przyszłym roku, gdy Chiny zagrożone destabilizacją swojego systemy finansowego poczują się zmuszone do przyjęcia amerykańskich warunków (szerszego otwarcia wewnętrznego rynku dla zagranicznych firm itp.). Na krótką metę perspektywa zaostrzenia się wojny handlowej prowadzonej przez Stany Zjednoczone nie jest chyba dla rynków aż tak straszna, o czym może świadczyć środowe wybicie się Nikkei 225 na najwyższy poziom od stycznia. To przełamanie oporu bardzo przypomina podobny ruch z pierwszych sesji stycznia, więc istnieje obawa, że nie będzie bardzo trwałe, ale na razie ten ruch można traktować jako argument za kontynuacją odbicia cen akcji w górę również na GPW.
Wojciech Białek analityk finansowy