GPW w poniedziałek od rana lekceważyła zagrożenia, które szkodziły innym giełdom europejskim, a które opisałem w części zagranicznej. Indeksy od początku sesji rosły. WIG20 bardzo szybko zyskiwał wracając do poziomu, z którego zepchnął go w piątek fixing. Rynek starał się nadrobić straty (brak zwyżki) z zeszłego tygodnia, kiedy to szkodziły mu różne czynniki (wygasanie linii kontraktów, przejście do koszyka krajów rozwiniętych w FTSE Russell).
W okolicach pobudki w USA podaż przycisnęła i WIG20 zredukował skalą zwyżki o połowę. W końcówce sesji, mimo dość słabego początku sesji w USA i osunięciu się indeksów na giełdach europejskich oraz spadku indeksu rynków rozwijających się, WIG20 zaczął zyskiwać i zakończył sesję zwyżką o 0,91%. Jeszcze lepszy był mWIG40 zyskujący 1,82%. Być może kupowały jakieś spóźnione fundusze kierujące się wskazaniami FTSE Russell.
W obu przypadkach, zarówno na WIG20 jak i na mWIG40, obowiązuje sygnał kupna, ale pamiętać trzeba, że będzie obowiązywał tak długo jak długo wojny handlowej nie wystraszy się Wall Street. Ryzyko inwestycyjne jest duże.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Pierwszy dzień notowań blue chips w ramach sektora developed market wypadł całkiem korzystnie dla akcjonariuszy i chociaż nie wszystkie największe spółki mogły uznać wczorajszą sesję za udaną, to jednak poniedziałkowy bilans wydaje się być korzystny. WIG20 zyskał na zamknięcie dnia +1.0% a na wykresie pojawiła się formacja zwana marubozu otwarcia, której podstawa 2261 wyznacza wsparcie na dzisiaj i do tej wysokości outlook na blue chips jest neutralny. A dlaczego nie wzrostowy, skoro wczoraj byki mocniej przycisnęły karnet windując benchmark do poziomu 2280 close? Głównym powodem takiego podejścia jest właśnie owo zamknięcie, które wypadło idealnie na wysokości 38.2% zniesienia sierpniowo-wrześniowej zniżki oraz poniżej piątkowej formacji spadającej gwiazdy zrobionej na UHV. Z jednej strony WIG zdołał wybić adekwatny opór, z drugiej zaś największe spółki nie wykonały wystarczająco mocnego posunięcia, aby pokazać swą siłę i determinację do dalszych wzrostów. Ciekawie zaprezentowała się druga linia GPW, gdzie mWIG40 wykonał najsilniejszą zwyżkę w tym roku i najmocniejszą od lutego 2017.r. Kluczowym poziomem obrony na dzisiejszą sesję jest 4062 i do tej wysokości indeks jest bezpieczny a tym samym włożony wysiłek w wyciągnięcie benchmarku na północ powinien zachęcić innych graczy do podbierania przecenionych spółek z grona middle caps. Niestety lecz trwającą zwyżkę jak na razie można opisywać jedynie w kategoriach korekty wzrostowej a nie impulsu hossy, niemniej jednak każda forma zieleni cieszy akcjonariuszy i im dłużej trwa, tym większa staje się szansa na trwalszy powrót byków na parkiet. Szkoda tylko, że na Deutsche Boerse jak i na Wall Street średniaki nie mają ostatnio dobrej passy, co może przełożyć się na pogłębienie trwającej korekty w drugiej linii spółek.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
W poniedziałek wróciliśmy do normalności po reklasyfikacji indeksów FTSE/Stoxx. Sama zmiana w piątek wygenerowała ponad 4,7 mld PLN obrotów na WIG20 czyli najwyżej w historii, a końcówka sprowadziła gł. indeks o ok. 28 pkt niżej. Całość udało się wczoraj odrobić. Sprzyjało otoczenie rynkowe. W poniedziałek po południu dolar wyraźnie się osłabił. Z technicznego punktu widzenia przełom jest blisko. Za taki należy uznać wyraźne zejście poniżej ostatnich dołków na DXY czyli 93,8 USD, co otworzy drogę w kierunku 92 USD (przełom kwietnia/maja). WIG20 wówczas handlowany był w okolicy 2300 pkt. Do układanki trochę nie pasuje indeks rynków wschodzących MSCI EM, który napotkał na swojej wzrostowej korekcie ważny opór (linia trendu spadkowego od stycznia). Pamiętajmy, że mimo reklasyfikacji FTSE do rozwiniętych wciąż jesteśmy rynkiem wschodzącym wg. MSCI, a to już zupełnie inna skala pieniędzy (do MSCI benchmarkują się fundusze akcyjne o aktywach >12 bln USD). W rezultacie wciąż powinniśmy korelować z tym indeksem. Kalendarium makro na dziś jest ciekawsze niż wczoraj, ale wciąż brakuje ważnych danych. Po wydłużonym weekendzie do handlu wrócili inwestorzy w Chinach i Japonii.