Niemniej w środę pierwszego kwietnia ponownie możemy obserwować gorsze nastroje. Ma to związek z dalszym rozprzestrzenianiem się koronawirusa. O ile w ostatnich dniach mówiło się o stabilizacji sytuacji w Europie, tak najnowsze dane wskazują na dalszy rozwój pandemii. Niepokojąco wygląda także sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie wczoraj odnotowano rekordową ilość nowych zachorowań. Na całym świecie u ponad 880 tysięcy ludzi stwierdzono obecność COVID-19, a blisko 45 tysięcy zmarło. Biorąc pod uwagę wciąż rosnącą liczbę wyników pozytywnych na obecność wirusa, w perspektywie kilku dni licznik przekroczy milion.
Dzisiejsza sesja w Azji zakończyła się mieszanie, jednak od rozpoczęcia handlu w Europie, to sprzedający utrzymywali przewagę. Ostatecznie główne parkiety na Starym Kontynencie zakończyły dzień pod kreską. Niemiecki indeks giełdowy stracił blisko 4%, podobne spadki obserwowaliśmy na londyńskim FTSE 100 (-3,7%), czy francuskim CAC40 (-4,3%). Niemniej warto zaznaczyć, że pomimo wyraźnej przeceny, na DE30 nie doszło do pokonania ważnego poziomu wsparcia. Z perspektywy analizy technicznej notowania utrzymują się od kilku sesji w szerokiej, ponad 500 - punktowej konsolidacji. Niemniej biorąc pod uwagę sytuację w dłuższym terminie, wybicie okolic 9400 pkt. dołem, może doprowadzić do wygenerowania kolejnego impulsu spadkowego.
Jeśli chodzi o GPW, dziś również dominował kolor czerwony. Indeks dwudziestu największych spółek zakończył sesję 2% niżej. Wśród blue chipów jedynie CCC, PGE i Cyfrowy Polsat zdołały utrzymać się na plusie. Najmocniej traciły dziś z kolei akcje JSW, LPP i Santander Bank Polska. Z kolei na rynku za oceanem nastroje nie są lepsze, sesja rozpoczęła się od spadków, a mimo lepszych danych z USA nie widać chętnych do kupna akcji. Przed godziną 18:00 najmocniej traci S&P500, gdzie spadki wynoszą 3,7%, z kolei Dow Jones i Nasdaq notują odpowiednio -3,35% i -3,07%.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych XTB