Dołek korekty już za nami?

We wtorek przez GPW i zagraniczne parkiety przetoczyła się fala wyprzedaży. S&P500 zanurkował o 2,8 proc., a Nasdaq Composite o 4,1 proc. Reakcja rynków azjatyckich jest stonowana. Nikkei 225 i Hang Seng traciły rano po 1 proc. WIG20 zaczął neutralnie, z poziomu 1735 pkt.

Publikacja: 09.09.2020 09:13

Dołek korekty już za nami?

Foto: Bloomberg

Segment małych spółek, podobnie jak dużych, zaczął środę blisko wczorajszego zamknięcia. Tylko mWIG40 otworzył się na minusie, ale niewielkim -0,35 proc. Na rynku utrzymuje się niepewność, ale z drugiej strony do głosu dochodzi pokusa odkupienia po niższych cenach. W końcu wczoraj tylko 20 spółek z GPW zyskało ponad 1 proc., a aż 48 podmiotów ma już za sobą co najmniej 4 spadkowe sesje z rzędu (więcej tutaj: https://twitter.com/_ZajacPiotr/status/1303586641160830979 ). Tej pokusy nie było widać rano na NewConnect. Indeks NCIndex spadał o 2,3 proc., więc po wczorajszym -7,1 proc. trudno uznać to za chęć odreagowania. Wczoraj tylko dwie z bardziej płynnych spółek małego parkietu zakończyły dzień na plusie (szczegóły tutaj: https://twitter.com/_ZajacPiotr/status/1303581218634526721 ).

Co gorsza, w środowy poranek wciąż czerwono było na rynku ropy. Baryłka WTI taniała o 0,8 proc. do 36,5 USD. W okolicy 1926 USD za uncję stabilizowało się złoto, a kurs euro oscylował przy 1,1769 USD. Na poziomach neutralnych oscylowały w tym czasie kontrakty na S&P500. Dziś istotne będzie zachowanie Wall Street. Po sięgającej już blisko 10 proc. korekcie na Nasdaq inwestorzy zastanawiają się, czy to już lokalny dołek. Dziś możemy poznać odpowiedź na to pytanie. A jakie opinie mają analitycy?

Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Poranne nadzieje na to, że korekta na spółkach technologicznych będzie miała krótki, dwudniowy charakter spełzły wczoraj na niczym. Rynki europejskie rozpoczynały dzień na plusach, ale nastroje uległy szybkiemu pogorszeniu. Bilans wczorajszych danych makro był mieszany, PKB w strefie euro w 2Q2020 zostało zrewidowane w górę z -12,1% k/k do -11,8% k/k, wyraźnie gorsze od oczekiwań okazały się natomiast dane o włoskiej sprzedaży detalicznej (-2,2% k/k vs. konsensus 1,1% k/k). Narastają obawy o drugą falę epidemii, we Francji liczba nowych przypadków osiągnęła rekordowy poziom, ale zmianę sentymentu trudno tłumaczyć czymkolwiek innym niż nerwowość przed powrotem amerykańskiego rynku kasowego. Jeszcze przed otwarciem w USA notowania futures sugerowały tam bardzo wyraźne minusy, za czym w pewnym dystansie podążała Europa. Finalnie główne indeksy straciły od 0,1% (FTSE100 przy kontynuacji gwałtownego osłabienia funta, który spadł do poziomu 1,2950 względem dolara) do 1,8% (FTSE MiB).

Sytuacja w Polsce wyglądała jeszcze gorzej, na małych spółkach można było mówić w trakcie dnia o pełnej panice. Finalnie WIG20 stracił 2,2%, mWIG40 2,9%, a sWIG80 3,8%. JSW, które w godzinach porannych kosztowało ponad 26 zł i zwiększało wartość o ponad jedną piątą zamknęło finalnie tabelę głównego indeksu spadkiem o 7,2%, a finisz handlu pomimo ogromnych obrotów w trakcie sesji trudno widzieć inaczej niż wywieszenie białej flagi przez inwestorów indywidualnych. W obecnej sytuacji można już mówić o pierwszym poważnym sprawdzianie dla nowych na rynku uczestników ostatniej hossy – po słabym sierpniu wrzesień zapowiada się jeszcze gorzej, 23 spółki należące do WIG notowały wczoraj dwucyfrową przecenę, a na drugim miejscu listy znalazł się Biomed Lublin tracący 15,6%.

Po zamknięciu w okolicach dziennych minimów S&P500 straciło wczoraj 2,8%, a NASDAQ 4,1%. Najbardziej symbolicznym akcentem dnia była prawdopodobnie przecena Tesli o 21%. Spółki technologiczne dotarły do okolic pierwszego poważnego wsparcia, zarysowanego przez lipcowe szczyty. Już raz, na początku sierpnia, zatrzymało ono znacznie łagodniejszą, trzydniową korektę. Skala wyprzedaży, która po raz pierwszy namacalnie pokazuje inwestorom, co dla szerokiego rynku może oznaczać gwałtowna zmiana sentymentu na spółce z top3 światowych indeksów (naturalnie mowa o Apple, które przeceniło się o szczytów o 18%), jest na tyle duża, że brak odbicia dzisiaj byłby już poważnym sygnałem alarmowym. Pomijając okres marcowy, gwałtowniejsze korekty na NASDAQ praktycznie nie zdarzały się w ciągu całej poprzedniej hossy, nawet w grudniu 2018 r., gdy łączna skala spadków była znacznie większa. Nasz scenariusz bazowy zakłada, że wczoraj mieliśmy do czynienia z punktem kulminacyjnym, na co składają się nie tylko pozytywne notowania kontraktów futures na indeks (te akurat w momencie pisania komentarza zaczęły się mocno korygować, dla S&P500 i DJIA są już na minusach, a wzrosty dla NASDAQ stają się bardzo niewielkie), ale przede wszystkim kolejna uspokajająca reakcja Azji na zachowanie Wall Street. Poddaje ona w wątpliwość scenariusz większego dostosowania na całym świecie, mogącego wywołać efekt kuli śniegowej. Pomimo dużej wolatylności wczoraj i wyraźnego umocnienia dolara, w granice trwającego od kilku dni trendu bocznego powróciło także złoto. Ostatnim argumentem za stabilizacją sytuacji jest wreszcie to, że po chwilowym oderwaniu od średnioterminowych zależności, amerykańska giełda powróciła do poziomów sugerowanych przez zmiany bilansu Rezerwy Federalnej oraz rynek długu (spready kredytowe na obligacjach korporacyjnych).

Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku

Wtorkowa czerwień na rynkach finansowych może mieć długoterminowe konsekwencje dla światowych indeksów. Na Wall Street doszło do pogłębienia spadków a S&P500 zamykając się poniżej 3386 doprowadził do wygenerowania tzw. overlap. Wbicie się dziennych cen close pod lutowy szczyt nie jest jeszcze tak groźne jak podobny sygnał dla tygodniowych cen close, jednakże stanowi wyraźne ostrzeżenie o słabnącym popycie z możliwą zmianą trendu włącznie. W ubiegłym tygodniu doszło do zamknięcia struktury rosnących białych świeczek oraz pojawił się sygnał sell by MACD_d, dlatego też wczorajsze wydarzenia są kolejnym świadectwem rosnącej przewagi niedźwiedzi na amerykańskim parkiecie. Na uwagę zasługuje podwójny szczyt widoczny na DJIA oraz negatywna dywergencja Russell2000, dlatego też dalsze osuwanie się S&P500 na południe ma prawo przerodzić się w początek nowej, spadkowej fali w USA.

Przecena jankeskich indeksów nieznacznie pociągnęła w dół europejskie benchmarki, jednakże podczas dzisiejszego otwarcia się parkietów Starego Kontynentu, ma prawo dojść do wypoziomowania zaistniałych różnic. DAX stracił jedynie -1% jednakże konsekwencje czwartkowego układu FAKE wraz z ostatnią przeceną na Wall Street, mogą negatywnie wpłynąć na dzisiejsze otwarcie jak i całą sesję. Wtorkowa czerwień widoczna była także na MSCI Poland, który pogłębił ostatnie spadki a tym samym negatywnie wpływa na przyszłość WIGów.

Wczoraj WIG20 przełamał zarówno lokalne jak i średnioterminowe wsparcia a tym samym kontynuuje podróż w kierunku 1682. Na poziom ten, będący jednocześnie kwietniowym szczytem, wskazuje geometria rynku bazująca na szerokości czerwcowo-sierpniowego kanału. Oporem na dzisiejszą sesję jest 1781 zaś na ten tydzień pułap 1839, do którego dotarła dzienna dwusetka i jeżeli byki znad Wisły myślą o skutecznym powrocie do gry, to ww. poziomy powinny zostać w odpowiednim momencie wybite. Zadanie to może okazać się dosyć trudne do wykonania, gdyż rosnąca awersja zagranicy uwidoczniona w procesie osłabiania PLN, może osłabić lokalne chęci krajowych inwestorów do podnoszenia warszawskich indeksów.

Fundamenty: Marcin Brendota, analityk BM Alior Banku

Wczorajszy dzień był najsłabszym na GPW zaledwie od końca lipca, ale spadki były bardzo znaczące.

Runęły notowania większości spółek, które cieszyły się dużym zainteresowaniem inwestorów (indywidualnych) w okresie wakacyjnym, na czele z Biomed Lublin, dla którego brak nowych informacji, jest złą informacją, i który od szczytu sprzed nieco ponad miesiąca stracił już ponad 2/3 wartości. Spadkom na akcjach spółki towarzyszyły najwyższe od 3 tygodni obroty (77 mln zł vs. 672 mln zł kapitalizacji) i bliski rekordowego wolumen. Bardzo nieciekawie wyglądają wykresy dzienne świecowe indeksów sWIG80, czy NewConnectowego NC Index,

Skomplikowała się także sytuacja techniczna na indeksie WIG20, który znalazł się najniżej od początku czerwca. Wśród jego składowych, po znakomitej sesji w poniedziałek, wzrostów nie potrafił kontynuować JSW. Po hurraoptymistycznej pierwszej godzinie handlu (+25%), w dalszej fazie sesji, walory traciły nawet 15%, bo ostatecznie zamknąć dzień 7-procentowym spadkiem i rekordowymi obrotami na poziomie 175 mln zł.

Wyglądało to tak, że jakby inwestorzy z GPW przeczuwali negatywny rozwój wydarzeń, pomimo że kontrakty terminowe na Nasdaq100 początkowo nie oddawały późniejszej fali problemów przy końcowej fazie sesji za Oceanem. Wysoki impet korekty w USA paradoksalnie szybciej może ją wyczerpać. Na poziomie konkretnych spółek warto obserwować notowania Tesli (6-ta pod względem wartości spółka w Nasdaq), która wczoraj straciła kolejne 21% (inwestorzy rozczarowani byli brakiem inkluzji do indeksu S&P500) i do szczytu notowań z zaledwie ubiegłej środy traci już ok. 35%, wcześniej jednak uzyskała jednak imponujący 6-krotny wzrost wartości od samego tylko początku roku.

Widać też, że dynamika korekty w USA, podobnie jak u nas, dotyczy w większym stopniu spółek „wzrostowych", których wcześniejsze wyceny zbudowane zostały na wysokich oczekiwaniach co do ich wzrostu wyników w przyszłości, i dotyczy spółek notowanych przy wysokich wskaźnikach wyceny porównawczej P/E.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego