Po bardzo udanym maju na GPW czerwiec zaczął się od przyhamowania zwyżek, a w kilku ostatnich sesjach nawet przewagi podaży. Naturalne więc wśród części inwestorów pojawiły się oczekiwania korekty. Tym bardziej, że inne rynki, w tym amerykański oraz niemiecki, nie rosły ostatnio tak dynamicznie. Wygląda jednak na to, że polskie akcje próbują nadgonić poprzednie miesiące ruchu bocznego.
Pierwsze minuty czwartkowego handlu upływały właśnie pod znakiem zadyszki i niewielkich spadków WIG20. Na czerwono świeciły spółki konsumenckie, takie jak CCC, LPP, Dino Polska czy Allegro. To ostatnie po raz kolejny mierzyło się z poziomem 60 zł za walor, jednak jak na razie popyt znów okazał się za słaby.
I choć do końca sesji nie odrobiły strat, to z czasem coraz lepiej wyglądała sytuacja banków oraz przedsiębiorstw energetycznych i petrochemicznych. Taki obraz sesji utrzymał się już do końca, jednak siła wspomnianych branż wyniosła WIG20 do niecałych 2237 pkt, czyli o 0,83 proc. Tym samym indeks blue chips odrobił wszystkie straty ze środy i zakończył dzień niemal w tym samym miejscu, co we wtorek. Tym razem słabiej od dużych firm, wypadły małe i średnie - indeksy zakończyły dzień w punkcie wyjścia.
WIG20 okazał się jednym z najsilniejszych indeksów w Europie. Zyskiwały jednak raczej peryferyjne rynki. Niemiecki DAX finiszował lekko pod kreską, natomiast sesja na Wall Street zaczęła się od sporej przewagi kupujących. Zarówno S&P500 jak i Nasdaq zwyżkowały po około 0,4 proc. Gdyby takie wyniki udało się utrzymać do końca sesji, byłoby to dużą zachętą dla popytu w Europie w piątek. Warto zauważyć, że S&P500 wzbił się na nowe najwyższe poziomy w historii przy odczytach inflacji rzędu 5 proc. (prognoza 4,2 proc.). Zdaniem ekspertów coraz więcej czynników wskazuje, że inflacja w USA wcale nie jest przejściowa i zacznie stanowić faktyczny problem dla gospodarki. "Co ciekawe, kiedy inflacja ostatni raz znajdowała się na takim poziomie, ówczesny szef Rezerwy Federalnej Paul Volcker podnosił stopy procentowe do poziomów 20 proc.! - przypomina Michał Stajniak z XTB.
Na krajowym rynku, szczególnie obligacji, tematem numer jeden pozostaje inflacja. Co ciekawe, w czwartek do istotnego spadku rentowności obligacji (wzrostu cen), do 1,766 proc. dla papierów dziesięcioletnich. Poprzednio tak niskie poziomy notowano w drugiej połowie maja. Rynek długu powoli stabilizuje się jednak od kilku tygodni. Dynamiczniej spadają rentowności papierów amerykańskich. Oprocentowanie tamtejszych obligacji dziesięcioletnich sięgało 1,489 proc.