Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jacek Babiński, wiceprezes Pekao TFI
Zdaniem ekspertów Pekao TFI 2023 r. ma wszelkie szanse, by okazać się lepszym okresem inwestycyjnym niż 2022 r. „Tym bardziej że w 2022 r. wszechobecna czerwień na giełdach była o tyle boleśniejsza, gdyż jednocześnie nurkowały także ceny obligacji skarbowych. Sądzimy, że to się zmieni. Widzimy duże szanse na uspokojenie w notowaniach instrumentów dłużnych, co z kolei ułatwi „wydobywanie” rentowności z portfeli obligacyjnych” – przewiduje Babiński. Jak twierdzi, już dziś jest dobry moment na konstruowanie portfeli o wysokiej dochodowości. „To zaś nie wymaga, w tych warunkach, podejmowania dużego ryzyka kredytowego czy ryzyka stopy procentowej. (…) I tak, oceniając różne rodzaje funduszy dłużnych pod kątem potencjalnego zysku do ryzyka w horyzoncie najbliższego półrocza, nadal oceniamy jako najbardziej atrakcyjne fundusze dłużne krótkoterminowe (zdominowane przez instrumenty zmiennokuponowe). Jednocześnie zaryzykujemy tezę, że w skali całego 2023 r. lepiej wypadną jednak fundusze obligacji oparte ma papierach stałokuponowych” – ocenia Babiński. Z kolei wśród zagranicznych funduszy obligacji jako atrakcyjne Pekao TFI wskazuje na rozwiązania oparte zarówno na obligacjach skarbowych z rynków rozwiniętych, jak i korporacyjnych papierach o ratingu inwestycyjnym. „Ważąc potencjalny zysk i ryzyko, doszliśmy do wniosku, że na tym etapie bezpieczniej jest jeszcze oprzeć się pokusie kupowania wyżej oprocentowanych obligacji z rynków wschodzących czy obligacji o ratingu spekulacyjnym (high yield)” – podaje Pekao TFI w prognozach.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Łukasz Tokarski, przez osiem lat związany z Pekao TFI, przechodzi do Santandera TFI, gdzie obejmuje stanowisko dyrektora działu obligacji.
Z raportu IZFiA wynika, że w dwóch poprzednich latach opłaty za zarządzanie funduszami obligacji krótkoterminowych rosły, a to najpopularniejsze rozwiązania wśród klientów. Są jednak nadzieje, że to koniec podwyżek.
Po tym, jak w kwietniu złoto sięgnęło 3500 dol. za uncję, kruszec porusza się w trendzie bocznym, zawężając zakres ruchów.
Od dłuższego czasu TFI wykładają gotówkę na zakupy polskich akcji mimo przewagi umorzeń w tego rodzaju funduszach. Na ratunek przybywają pracownicze plany kapitałowe.
Rynek funduszy w tym roku mocno rośnie, ale manna nie spada każdemu. Z giełdowych TFI niekwestionowanym liderem jest towarzystwo kierowane przez Sebastiana Buczka. Pozostałe trzy nie radzą sobie z utrzymaniem klientów przy funduszach.
Choć od razu trzeba zaznaczyć, że to przede wszystkim bankowe TFI przyciągają kapitał, przenoszony najczęściej z depozytów. Przypływ podnosi jednak wszystkie łodzie, a więc i giełdowego Quercusa, który bije rekordy wyceny.