Kiedy 10 grudnia 2021 r. na głównym parkiecie warszawskiej giełdy zadebiutowała firma STS Holding, chyba mało kto się spodziewał, że na kolejny debiut (nie licząc przejść z NewConnect) trzeba będzie czekać dwa lata. Wydaje się jednak, że w końcu rynek IPO zostanie odczarowany za sprawą firmy Murapol, która znalazła nabywców na sprzedawane akcje i prawdopodobnie 15 grudnia pojawi się na GPW. Dźwięk spadającego z maklerskich serc kamienia (który był wyjątkowo ciężki po nieudanym podejściu do giełdy Dr Ireny Eris) słychać daleko poza Książęcą. Powodzenie oferty Murapolu może być pierwszą jaskółką zmiany nastawienia potencjalnych debiutantów do giełdy.
Jednak można
Wielkość oferty Murapolu (nieco ponad 400 mln zł) co prawda nie robi wielkiego wrażenia, ale „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”. W przypadku tego IPO najważniejszy przekaz rynkowy jest taki, że da się obecnie z sukcesem przeprowadzić ofertę akcji.
Czy teraz pęknie worek z ofertami? Jak podkreślają maklerzy, IPO firmy Murapol jest oczywiście pozytywnym sygnałem, ale jednocześnie pojawiają się głosy, że rynek nadal ostrożnie podchodzi do emitentów wybierających się na parkiet. – Oczekiwaliśmy, że IPO Murapolu okaże się sukcesem, biorąc pod uwagę bardzo dobre nastawienie rynku do deweloperów mieszkaniowych, zdywersyfikowany model biznesowy spółki, generujący wysokie zwroty na kapitale i atrakcyjną politykę dywidendową. Jednak ustalenie ceny emisyjnej poniżej ceny maksymalnej oraz nieuplasowanie maksymalnej liczby akcji (sprzedano 30 proc. akcji, podczas gdy oferta przewidywała sprzedaż 25 proc. walorów z opcją zwiększenia do 35 proc. – red.) wskazują, że inwestorzy pozostają wycenowo wrażliwi i strona popytowa nie jest jeszcze głęboka – mówi Tomasz Bardziłowski, dyrektor zarządzający w Ipopemie Securities.
Czytaj więcej
Oferta doszła do skutku. Fundusz Ares sprzedaje akcje dewelopera za 404 mln zł.