W najbliższych latach KGL chce budować swoją pozycję w branży opakowań z tworzyw sztucznych m.in. poprzez szybsze niż konkurenci oferowanie na rynku wyrobów w pełni spełniających oczekiwania regulatorów i klientów. Chodzi zwłaszcza o maksymalne wykorzystywanie w produkcji surowców uzyskanych z recyklingu i dążenie do pełnej recyklikowalności sprzedawanych opakowań. Zarząd nie obawia się zawirowań na rynku tworzyw będących konsekwencją negatywnego postrzegania wszelkich wyrobów z plastiku jako szkodzących środowisku naturalnemu, wysokich kosztów produkcji i sytuacji na Wschodzie. – Produkty KGL są dedykowane dla przemysłu i w zdecydowanej większości nie mają zamienników w kontekście wykonania z innych materiałów niż plastik – twierdzi Lech Skibiński, wiceprezes spółki. Jego zdaniem świadomy konsument ma dostęp do wielu publikacji naukowych, które jednoznacznie wskazują przewagi plastiku nad innymi materiałami. Zarząd nie obawia się też skutków wojny w Ukrainie. Według niego tamtejszy rynek daje szanse na przyszły rozwój. – Pomimo działań wojennych cały czas jesteśmy na tym rynku i budujemy tam swoją pozycję – przekonuje Skibiński.
W Polsce spółka liczy głównie na istotny wzrost sprzedaży opakowań w mocno rozwijającej się branży cateringowej. Dość duży wzrost popytu powinni także zgłaszać klienci z branży cukierniczej. W pozostałych obszarach KGL nie zakłada już istotnej poprawy. Tym samym spektakularnych zwyżek – w ujęciu całościowych przychodów – w całym tym roku raczej nie będzie, co wynika również z dużej skali prowadzonej już przez firmę działalności. Po trzech kwartałach jej przychody wzrosły o 20 proc., do 512,2 mln zł. Ze względu na wysokie koszty, zwłaszcza zakupu prądu, spółka poniosła stratę netto na poziomie 14,2 mln zł. Jakimi rezultatami zamknęła cały 2022 r., okaże się 28 kwietnia.