Powodem jest wstrzymanie budowy rurociągu Skanled, który z kolei miał umożliwić transport surowca z Norwegii do Danii. PGNiG ma w konsorcjum powołanym do budowy Skanledu 15-proc. udział.
– W związku ze wstrzymaniem jego budowy na obecnym etapie nie wzięliśmy udziału w procedurze open season (badania rynku) na Baltic Pipe. Natomiast nie wykluczamy powrotu do projektu Skanled, o ile pojawi się możliwość połączenia ze złożami gazu na norweskim szelfie kontynentalnym – twierdzi Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy PGNiG.
Termin przyjmowania przez Gaz-System wniosków w ramach pierwszego etapu procedury open season na Baltic Pipe minął wczoraj. Z informacji „Parkietu” wynika, że nikt nie zarezerwował mocy przesyłowych w tym gazociągu, i to zarówno po stronie polskiej, jak i duńskiej. Państwowa spółka, która na budowę Baltic Pipe miała wydać 400 mln euro, wstrzyma inwestycję. – Brak odpowiedniego zainteresowania Baltic Pipe nie pozwala na określenie opłacalności tego przedsięwzięcia – wyjaśnia z kolei Hans Mogensen, rzecznik Energinet. dk, duńskiego operatora, który w swoim kraju ogłosił procedurę open season.
– Być może w przyszłości moglibyśmy zarezerwować moce przesyłowe w Baltic Pipe, ale obecnie nie mamy takiej potrzeby. Mamy dobre połączenia gazociągowe ze złożami na Morzu Północnym i z niemieckim systemem przesyłowym – twierdzi Kurt Bligaard Pedersen, członek zarządu Dong Energy, największej duńskiej firmy energetycznej. Wypowiedział się sceptycznie również o możliwości zakupu przez jego firmę gazu pochodzącego z terminalu LNG, który ma powstać w Świnoujściu.
O możliwości zamawiania przez Duńczyków gazu do Świnoujścia, a stamtąd przesyłania go Baltic Pipe mówił m.in. wiceminister skarbu Krzysztof Żuk. – Terminal w Świnoujściu ma powstać w 2014 r. Wiele rzeczy może się zmienić. Na razie już zarezerwowaliśmy 3 mld m sześc. gazu rocznie w terminalu budowanym w Rotterdamie – mówi Pedersen.