Chodzi o zakup transferu danych od spółki Mobyland, należącej do grupy Aero 2, kojarzonej z Zygmuntem Solorzem-Żakiem. Jest on głównym akcjonariuszem Cyfrowego Polsatu, a z Aero 2 łączą go jak do tej pory jedynie związki biznesowe i personalne. Satelitarna platforma zobowiązała się, że w ciągu dwóch lat zapłaci Mobylandowi 9,25 zł za każdy z 12 mln GB transferu rocznie, co oznacza, że przekaże tej firmie 111 mln zł.

"Naszym zdaniem transakcja ta jest niekorzystna dla spółki, gdyż zarówno wolumen, jak i wynegocjowana cena powodują, że Cyfrowy Polsat będzie dopłacał do każdego 1 GB sprzedanego limitu transferu, a w miarę jak popularyzować się będą wyższe limity, kwota subsydium będzie rosła" - czytamy. Zdaniem DI BRE Banku giełdowa spółka będzie w dużym stopniu dotować rozwój sieci internetowej, wobec której nie będzie miała w przyszłości zagwarantowanych praw użytkowania. Treść komunikatu Cyfrowego Polsatu o umowie z Mobylandem jest przedmiotem uszczypliwych komentarzy w telekomunikacyjnej branży. Przedstawiciel jednej z sieci komórkowych wskazywał, że w jego firmie za 1GB transferu można zapłacić o połowę taniej.

Inny menedżer firmy zajmującej się dzierżawą łączy transmisyjnych zwracał uwagę, że treść komunikatu Cyfrowego Polsatu nie precyzuje do transmisji jakiej jakości zobowiązał się Mobyland, ani w jaki sposób usługa będzie realizowana. Słowem - nie wiadomo, czy Cyfrowy Polsat za usługę nie będzie przepłacać. Gdyby Cyfrowy Polsat nie był firmą giełdową, nikogo taka sytuacja by nie bulwersowała. - To przekładanie z jednej kieszeni Solorza-Żaka do drugiej - mówił jeden z naszych rozmówców.

Olga Zomer, rzeczniczka Cyfrowego Polsatu, którą prosiliśmy o doprecyzowanie komunikatu platformy i wyjaśnienie warunków wskazywała, że w kraju nie ma innej sieci LTE, z której spółka mogłaby skorzystać.