Podczas gdy rynek części nad Wisłą zyskał na wartości w 2010 r., wedle szacunków analityków, około 7 proc., Inter Cars, który 76 proc. obrotów osiąga w Polsce, zwiększył sprzedaż aż o 17 proc., do 2,42 mld zł. Ostatni kwartał był szczególnie udany. Przychody grupy wzrosły o 23 proc., do 666 mln zł. Konsensus analityków sporządzony przez PAP zakładał, że obroty spółki wyniosą 651 mln zł.
Choć wyniki głównych konkurentów Inter Carsu nie są jeszcze znane (obok notowanej na GPW Foty największymi rywalami kierowanej przez Roberta Kierzka spółki są Grupa Auto Polska i AD Polska), wygląda na to, że Inter Cars zwiększa dystans dzielący go od rywali. W 2009 r. łączne przychody trzech największych rywali giełdowej spółki były o kilka procent niższe od rezultatu Inter Carsu, a ich ubiegłoroczna dynamika wzrostu sprzedaży była niższa od tej, jaką chwalił się Inter Cars.
Wzrostowi sprzedaży nie towarzyszy jednak wzrost zysku netto. W 2010 r. Inter Cars zarobił 64,1 mln zł netto wobec 68,2 mln rok wcześniej. Złożyło się na to szereg czynników. O ile w 2009 r. dystrybutorom części pomagał słaby złoty (uzasadniając m.in. podwyżki cen), o tyle w 2010 r., zgodnie z zapowiedziami analityków i zarządu spółki, wpływ zmian kursowych na wyniki Inter Carsu był neutralny.
Od kilku kwartałów słabym ogniwem grupy Inter Cars jest Feber produkujący naczepy do samochodów ciężarowych. W 2010 r. spółka wyszła z dołka i zwiększyła sprzedaż o 48 proc., do 60 mln zł, zamykając jednak rok pod kreską. Zarząd Inter Carsu ma nadzieję, że w 2011 r. Feber zwiększy sprzedaż i odzyska rentowność netto.