Tuż przed południem akcje Cormaya taniały o 7,4 proc., do 2,50 zł, czyli najniższego poziomu od jesieni 2009 r. Po południu spadki nieco wyhamowały i kurs spada o 3 proc., do 2,62 zł (daje to 84 mln zł kapitalizacji). Dzisiejsza sesja jest czwartą z rzędu, kiedy akcje Cormaya tanieją, a podczas wczorajszej dawało się odczuć oznaki paniki. Z powodu dużej przewagi podaży nad popytem notowania były chwilowo zawieszane, w celu równoważenia rynku, a na zamknięciu kurs spadł o 11,5 proc., do 2,70 zł. Od początku roku Cormay stracił już 13 proc., ostatnie trzy lata przyniosły 82 proc. przeceny.

Co jest przyczyną ostatnich spadków? We wtorek późnym wieczorem Cormay poinformował, że umowa dotycząca budowy jego fabryki w Lublinie została wypowiedziana. Spółka twierdzi, że wykonawca, czyli Wielkopolskie Przedsiębiorstwo Inżynierii Przemysłowej, spowodowało opóźnienia. Z kolei WPIP argumentuje, że Cormay nie jest przygotowany do inwestycji i zalega z płatnościami.

Wzmaga to obawy o płynność finansową Cormaya, które pojawiały się już od kilku tygodni. Na początku lutego Janusz Płocica, prezes Cormaya, mówił „Parkietowi", że klienci spółki płacą coraz później, a dodatkowo nałożył się na to prowadzony program inwestycyjny. Dlatego spółka szczególnie mocno stara się bronić przepływów pieniężnych. - Powoduje to, że nie wszystkim dostawcom płacimy zgodnie z ich oczekiwaniami. Nie musimy zatrzymywać produkcji, sprzedaży ani inwestycji. Ale niektórzy dostawcy muszą się liczyć z tym, że nasze żądania dotyczące płatności mogą być bardziej rygorystyczne niż dotychczas. Na razie nie odbija się to negatywnie na naszym biznesie, przychodach i wynikach - dodał Płocica.