W lipcu LPP wypracowało 442 mln zł przychodów, czyli o 6 proc. więcej niż rok temu. To kolejny przeciętny miesiąc właściciela marek Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay, który od początku roku zwiększył sprzedaż tylko o 7 proc., do 2,74 mld zł. To rozczarowujące tempo, wziąwszy pod uwagę 15-proc. przyrost powierzchni handlowej w tym czasie, co świadczy o spadku sprzedaży porównywalnej.
Na domiar złego gdańska grupa boryka się ze spadkiem marż, co w połączeniu ze słabymi przychodami uderza w zysk brutto na sprzedaży. W lipcu szacunkowa wartość marży brutto na sprzedaży wyniosła 46 proc. i była o ok. 5 pkt proc.. niższa niż rok temu. Pod presją była również marża w poprzednich miesiącach, kiedy spadała nawet o 10 pkt (w maju), 8 pkt (w czerwcu), 6 pkt (w kwietniu).
Marżom LPP szkodzi umocnienie dolara do złotego (spółka prawie w całości za swoje towary płaci w dolarze) oraz wstrzymanie rozwoju w Rosji i na Ukrainie, przez co gwałtownie wzrosło zatowarowanie i firma musiała upłynnić kolekcje w innych krajach, co wymusiło wprowadzenie wyprzedaży.