– Akcjonariusze spółki po prawie roku wreszcie zmienili skład rady dyrektorów. W momencie odbywania się NWZ rodzina Tuorów próbuje po raz kolejny wzniecić zamieszanie. Obecnie Cormay przeprowadza emisję akcji i wywoływanie takich sytuacji ma na celu wywarcie wpływu na inwestorów – mówi Janusz Płocica, prezes Cormaya oraz według większościowego udziałowca nowo powołany przewodniczący rady dyrektorów Orphée. – Uważam, że NWZA Orphée zwołane zostało i odbyło się prawidłowo, a decyzje na nim podjęte są wiążące z formalnego punktu widzenia. Nowa rada dyrektorów powołana na tym zgromadzeniu jest więc organem, który ma mandat do wykonywania statutowych działań zgodnych z interesami spółki – mówi Płocica.
– Naszym priorytetem jest teraz jak najszybsze umożliwienie audytorowi rozpoczęcia prac nad raportami finansowymi. Uważam, że we wrześniu notowania Orphée na NewConnect powinny zostać wznowione – dodaje.
Jak wygląda sytuacja z punktu widzenia drugiej strony? – Przewodniczący rady dyrektorów Tomasz Tuora, który zgodnie ze szwajcarskim prawem powinien przewodniczyć walnemu zgromadzeniu – nie został dopuszczony do przewodniczenia na NWZA Orphée. Druga strona nie podała powodu takiej decyzji. W takiej sytuacji, w trosce o najlepszy interes spółki, odbyliśmy ważne NWZA w siedzibie spółki i wybraliśmy radę dyrektorów, która zgodnie z prawem obowiązującym w Szwajcarii jest prawomocna – wyjaśnia Tadeusz Tuora. – Na NWZ chcieliśmy zaproponować do rady dyrektorów osobę, która mogłaby doprowadzić do konsensusu drogą mediacji. Spółkom potrzebny jest teraz spokój i działanie biznesowe, a nie konflikt. Obecnie posiadamy 8 proc. udziałów w Cormayu, po roku – patrząc na efekty działań osób zarządzających i spadający kurs akcji – nie możemy mówić o sukcesie w zarządzaniu – mówi Tuora.