– Niestety, obserwując krajowy rynek, muszę przyznać, że nadal działa on ociężale. Liczyliśmy, że polskie firmy zajmujące się dystrybucją mebli przyczynią się do zmiany tego trendu – mówi Marek Adamowicz, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Na tym tle – jak zaznacza – pozytywnym przykładem są rozwijające się sieci Agata Meble czy Ikea, ale też salony własne producentów.
Przykładowo sieć Agata Meble w tym roku powiększy sieć do 18 salonów wielkopowierzchniowych oferujących ponad 200 różnych producentów mebli i dodatków wnętrzarskich. – W przyszłym roku planujemy otwarcie trzech – mówi Marek Gonsior, dyrektor ds. marketingu firmy.
– Z tyłu pozostaje jednak Witek's czy Abra – wskazuje Adamowicz.
Przedstawiciele pierwszej z firm nie odpowiedzieli na nasze pytania. Z kolei służby prasowe sieci Abra przekazały nam, że choć faktycznie w ostatnich latach firma zauważyła spowolnienie na rynku wynikające m.in. z kryzysu, to nadal sieć się rozwija. W tym tygodniu otworzy się setny sklep marki w Kluczborku. Abra Meble zapowiada przy tym otwarcia przynajmniej kilkunastu sklepów każdego roku, większość w małych miastach liczących nawet 50 tys. mieszkańców. Tam bowiem firma dostrzega bardzo duży potencjał, choć jej przedstawiciele przyznają, że słabością tych rynków jest brak atrakcyjnych lokali.
Słabsza percepcja rozwoju tej marki może wynikać z faktu, iż duża część nowych sklepów to wynik zmiany lokalizacji dotychczasowych salonów w tym samym mieście. De facto więc, patrząc sumarycznie, sieć Abry nie urosła znacząco. To się ma zmienić już w przyszłym roku, bo proporcje między nowymi salonami i tzw. relokalizacjami mają wynosić mniej więcej pół na pół.