Jednym z celów wprowadzenia nowych regulacji było zwiększenie konkurencji poprzez aktywizację mniejszych audytorów. Wydaje się jednak, że efekty nowych przepisów są wręcz odwrotne. Konieczność stosowania się do zaostrzonych przepisów i zwiększona odpowiedzialność spowodowały, że tylko większe spółki audytorskie są w stanie realizować usługi audytu przy zachowaniu odpowiednich standardów. To powoduje odpływ mniejszych audytorów, szczególnie z rynku badań jednostek zainteresowania publicznego, czyli m.in. spółek giełdowych.
– Jak pokazuje praktyka, również przepis dotyczący przymusowej rotacji nie wpłynie znacząco na wzrost w segmencie rynku mniejszych firm audytorskich. Można bowiem zaobserwować, że jednostki zainteresowania publicznego w przypadku przymusowej rotacji szukają firm audytorskich o zbliżonej renomie. Przetasowania mają zatem miejsce w segmentach spółek audytorskich o podobnej skali biznesu – podkreśla Dominik Biel, partner w firmie UHY ECA. Dodaje, że wszystkie wprowadzone zmiany miały wprawdzie na celu podniesienie jakości audytu, ale wiążą się ze zdecydowanie większym ryzykiem po stronie zarówno organów badanych podmiotów, jak i samych firm audytorskich, a także z czasochłonnością samego audytu. To przekłada się na znaczny wzrost cen za badanie sprawozdań finansowych.
Według planowanej teraz nowelizacji zawód biegłego rewidenta ma być silniej kontrolowany przez państwo i stworzony w tym celu nowy urząd. To pokłosie afer finansowych, takich jak GetBack.