Jeszcze tylko do końca lutego 2019 r. Maciej Witucki będzie zarządzał krajowym potentatem usług HR, w tym pracy tymczasowej – poinformował Work Service w piątek rano. Na wieść o rezygnacji prezesa kurs akcji spółki gwałtownie spadł. Wkrótce po tym komunikacie spółka powiadomiła, że ze stanowiska zrezygnował też wiceprezes Tomasz Ślęzak.
Stery w kobiecych rękach
Notowania firmy odbiły, gdy na rynek napłynęły informacje, że trzęsienia ziemi w Work Service nie będzie. – Wszystko idzie zgodnie z planem, o którym komunikowaliśmy już jesienią, że Maciej Witucki kandyduje na stanowisko prezydenta Konfederacji Lewiatan – wyjaśnia Tomasz Misiak, współzałożyciel i jeden z największych akcjonariuszy Work Service. Jak dodaje, w spółce nie będzie wakatu na fotelu prezesa, który ma zająć obecna wiceprezes, od lat związana z firmą, Iwona Szmitkowska.
Podczas lutowej rady nadzorczej Work Service jest planowane głosowanie nad jej kandydaturą na stanowisko prezesa zarządu. Natomiast Paul Sofianos, przewodniczący rady nadzorczej już zapowiedział, że na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zaproponuje kandydaturę Macieja Wituckiego na członka rady nadzorczej Work Service. Tomasz Misiak nie kryje, że chętnie by go widział na czele RN.
– Już od pewnego czasu uzgadnialiśmy z akcjonariuszami, że gdy domkniemy najtrudniejsze procesy w spółce i ustabilizujemy sytuację Work Service, będę mógł odejść ze stanowiska ze względu na inne życiowe projekty – mówi Maciej Witucki, który zarządzał Work Service od początku 2016 r.
Tym domkniętym już najtrudniejszym procesem była zawarta w grudniu 2018 r. ugoda z bankami i obligatariuszami. Porozumienie pomoże zrestrukturyzować wysokie zadłużenie spółki i zapewnić jej finansowanie bankowe do końca marca 2020 r., a w przypadku obligacji do końca maja 2020 r. Ugoda ułatwia Work Service finalizowane już negocjacje w sprawie sprzedaży węgierskiej agencji Prohuman.