Luty w Ministerstwie Energii rozpoczął się od zmian personalnych na kierowniczych stanowiskach. Funkcję dyrektora Departamentu Energetyki Jądrowej przestał pełnić Józef Sobolewski. W ubiegłym tygodniu przedstawił on w Sejmie plan rozwoju wysokotemperaturowych reaktorów jądrowych dla przemysłu (HTR).
Najpierw badania
Dające ciepło małe jednostki jądrowe miałyby zastąpić kotły węglowe i gazowe, z których dziś korzysta polski przemysł. W powołanym przez ministra energii zespole, który badał potencjał rozwoju tej technologii, zasiedli przedstawiciele m.in. Enei, KGHM, Tauronu, PKN Orlenu czy Grupy Azoty. – Zlokalizowaliśmy 132 zakłady w Europie, które byłyby zainteresowane takimi źródłami ciepła. Z tego 15 znajduje się w Polsce. Niewątpliwie w naszym kraju jest miejsce na tego typu technologię – podkreślił Sobolewski. Dodał, że przy fabrykach w Polsce mogłoby stanąć w sumie 10–20 takich reaktorów.
Najpierw jednak ma powstać reaktor badawczy o mocy 10–20 MW w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku. Ma być bazą do zbudowania krajowych kompetencji w tym obszarze. Rozpoczęcie projektowania tej jednostki ruszy jeszcze w tym miesiącu. Z kolei rozpoczęcie budowy pierwszego komercyjnego HTGR przewidziano na rok 2025. Według planu miałby on zostać uruchomiony w 2030–2031 r. – W ten sposób ograniczymy emisję CO2 i uniezależnimy się od importu gazu. Problemem jest tylko, kto zainwestuje jako pierwszy – podkreślił Sobolewski. Przyznaje jednocześnie, że reaktor nie jest tani. Budowa jednej jednostki kosztować może 1,5–2,5 mld zł.
Sporo niepewności
Zastosowanie reaktorów jądrowych analizowała już kilka lat temu miedziowa grupa KGHM. Pojawiła się jednak masa problemów, w tym legislacyjnych. – Strefa ochronna miała być taka sama jak przy wielkich reaktorach i to w praktyce wykluczało te małe jednostki z użycia dla przemysłu. To był killer dla tego projektu – podkreślił Radosław Żydok z KGHM.