Sunex przyznaje, że sytuacja na rynku OZE, szczególnie w Europie Zachodniej, jest bardzo dobra. Ponadto zarząd liczy na znaczne synergie z planowanego przejęcia w Polsce. Od początku roku akcje zdrożały o 24 proc., do 6,3 zł.
Dobrze mimo pandemii
W 2020 r. przychody spółki wyniosły blisko 84,7 mln zł, co oznacza wzrost o 36,1 proc. rok do roku.
– Widzimy, że pandemia zmienia gospodarkę. Są zmiany w łańcuchu dostaw, w sposobie sprzedaży. Nam udało się dobrze przejść przez ten trudny okres w tamtym roku. Nie mieliśmy żadnych problemów, które miałyby wpływ na klientów, produkcję czy osiągnięte obroty. Skończyliśmy rok z dwucyfrowym wzrostem sprzedaży, co można uznać za bardzo dobry wynik – mówi „Parkietowi" Romuald Kalyciok, prezes Sunexu.
Spółka działa m.in. w Niemczech, Austrii i Francji. Kraje te były pierwszymi rynkami zbytu Sunexu.
– Patrzymy na branżę OZE trochę z innego poziomu niż wiele spółek w Polsce. Firmy produkujące i sprzedające nad Wisłą patrzą na rynek przez pryzmat fotowoltaiki. My z kolei patrzymy dużo szerzej, ponieważ oferujemy bardzo duży wachlarz produktów, które są zaliczane do OZE: m.in. zasobniki, pompy ciepła, kolektory słoneczne, komponenty do fotowoltaiki, sterowniki, grupy pompowe. Dlatego jest nam łatwiej odnaleźć się na rynku – mówi Romuald Kalyciok. – Ponadto sprzedajemy wiele produktów za granicą. Dzięki temu produkty, które nie byłyby popularne w Polsce, możemy sprzedawać w innym państwie, gdzie istnieje na nie duży popyt. Patrząc z naszej perspektywy, rynek w Europie Zachodniej wygląda bardzo dobrze i cały czas się rozwija. W Polsce skoncentrowany jest na fotowoltaice, ale plany, które rząd sygnalizuje, spowodują, że wzrośnie popyt na wiele produktów, które Sunex już dziś ma w ofercie na innych rynkach – podkreśla prezes Kalyciok.