Czy to rozwiązanie ma już praktyczne zastosowanie, czy może dopiero jesteście przed fazą komercjalizacji? Jaki jest potencjał rynku, na którym działacie?
Przechodzimy obecnie do ostatniej fazy komercjalizacji, w której będziemy mieli w pełni sprawdzone w użyciu przemysłowym nasze rozwiązanie. Jeśli chodzi o rynek, to mówimy tutaj o bardzo dużym potencjale. Mówimy o dziesiątkach milionów ton odpadów, a przeliczając na pieniądze, są to grube miliardy. My od początku nie nastawialiśmy się na zastosowanie naszej technologii na dużą skalę. Celujemy raczej w rynek średnich i małych firm. To pozwala nam znacznie efektywniej projektować i budować instalacje i dojść do momentu, w którym ta technologia faktycznie działa. Przy tej skali, którą my planujemy, i modelu, który przygotowujemy, tak naprawdę angażujemy się w jedynie niewielką część rynku utylizacji opadów. Przestrzeń na implementację biznesu jest bardzo duża. O zapotrzebowanie na nasze rozwiązanie jesteśmy więc spokojni. Warto jednak zwrócić też uwagę na cechę naszej technologii. Ona wykorzystuje wysoką temperaturę procesu utylizacji i w mniejszej skali my kontrolujemy ten proces. To powoduje, że każdy rodzaj odpadów jesteśmy w stanie wykorzystać. Dzięki temu też możemy mówić o uniwersalności naszego rozwiązania.
Chcecie działać głównie w Polsce, czy jednak myślicie także o ekspansji na rynki zagraniczne?
Nasza technologia ma kilka walorów, które dają nam dużą elastyczność. W pierwszej kolejności mam na myśli chociażby transgraniczność. Odpady są problemem w zasadzie dla wszystkich krajów, więc nasza technologia może być w zasadzie użyta wszędzie. Warto jednak zwrócić uwagę, że odpady to też delikatna kwestia, gdyż mamy do czynienia z bardzo silnie regulowanym rynkiem. W związku z tym musimy działać ostrożnie. Wiadomo, że najpewniej czujemy się na rynku polskim. Relacje biznesowe w kraju też są łatwiejsze. Na pewno więc na początek będziemy stawiać na rynek polski. Mamy też świadomość, że nasza technologia może mieć „choroby wieku dziecięcego" i lepiej z tymi wyzwaniami też mierzyć się w krajowych warunkach. Dodałbym jednak, że my też rozróżniamy dwa rodzaje rynków. Klientów można podzielić na dwa obszary. Pierwszy to instytucje publiczne, przede wszystkim jednostki samorządu terytorialnego. Nasza pierwsza instalacja, nad którą pracujemy, dotyczy odpadów ściekowych i będzie wykorzystywana w PWiK Brzeg. To jest dla nas naturalny rynek i mamy tutaj duże zainteresowanie, bo przecież odpady to też duży problem społeczny. Drugim rynkiem jest rynek odpadów komercyjnych, niebezpiecznych i też medycznych. On ma inny charakterystykę. Te dwa obszary dają możliwość sprawdzenia się na różnych polach i pozwalają na wdrażanie zrównoważonego biznesu. W takim też kierunku chcielibyśmy rozwijać spółkę.
A co z konkurencją?
Mamy pełną świadomość tego, że w momencie, kiedy nasza instalacja wchodzi na rynek i jest sukcesem, mogą pojawić się naśladowcy. Wiele firm pracuje przecież nad różnymi technologiami. Nie boimy się jednak konkurencji. Jesteśmy mocno zaawansowani w swoich pracach i to daje nam dużą przewagę. Poza tym, tak jak wspomniałem, rynek ten jest tak duży, a my chcemy zagospodarować w zasadzie jego niewielką część. To daje nam komfort działania. Inna sprawa, że jedno z konkurencyjnych rozwiązań, które idą w podobnym kierunku co nasze, ale ma też problemy, czyli spalarnie odpadów, idzie w obszar dużego rynku, czyli instalacji o wielkiej skali. Nawet jeśli tego typu rozwiązania pokonają wyzwania, jakie są przed nimi, to i tak na końcu w spalarniach zostaje produkt chociażby w postaci żużlu, w przypadku którego może być zastosowana nasza technologia. To nie jest oczywiście nasz kierunek, ale de facto też pokazuje możliwości tego rozwiązania.